
Zapewnił bezpieczeństwo rodzinie, którą ściągnął do Przysierska, teraz jedzie walczyć na Ukrainę. To jego kolejna wojna z Rosją. Jest pewny, że Putin przegra bo potęga Rosji to blef
Tydzień temu pisaliśmy o 33-letniej Olenie, która uciekając przed bombami przejechała tysiąc km do męża, do Przysierska (gm. Bukowiec).
Ocaliła w ten sposób siebie i synów. Anatolij od kilku lat pracował na produkcji w firmie Kartpol w Plewnie (gm. Bukowiec) wytwarzającej opakowania z tektury Kartpol w Plewnie (gm. Bukowiec).
Obecnie jego żona jest już zatrudniona w restauracji Złote Tarasy, 8-letni Kirył trafił do tutejszej szkoły, a 5-letni Wania do przedszkola. Są bezpieczni.
Po kilku dniach w sercu Oleny pojawił się niepokój – Tolja jedzie na wojnę - mówi kobieta. - Znam go i czułam że to zrobi. Najpierw zadbał o nas, a teraz sam tam pojedzie. Rozumiem że tak trzeba, ale znowu będzie strach - mówi już z oczami wilgotnymi od łez.
To kolejna wojna Anatolija. - W 2014 r. Ruski zajęli Krym i rozpętali przy pomocy dywersantów wojnę w Doniecku i okręgu Ługańskim. Byłem tam - mówi mężczyzna. - Walczyliśmy na odkrytym froncie i w wojnie partyzanckiej. Poznaliśmy rosyjskie wojsko - dodaje.
Na tamtej wojnie dosłużył się stopnia majora. Twierdzi, że wielka armia rosyjska to mit, a obecne działania Putina opierają się bardziej na blefowaniu.
- Mają sprzęt przestarzały. Świat rozwinął się, stosuje nowe technologie, a u nich nic - tłumaczy. - Nawet styl ich wojny pokazuje, że chcą wyniszczać kraj rakietami (wiedzą, że nie mamy systemu ostrzegania przed rakietami). Blokują miasta i wyniszczają ludzi. Opierają na dywersantach, którzy jak w Groznem, czy kilka lat temu w Aleppo mają osłabiać morale obrońców - dodaje.
33-latek będzie szkolił do walki cywili z obrony terytorialnej. Na wieść o planach Anatolija, właściciel firmy Es Bus ze Świecia postanowił wyprawić ukraińskiego żołnierza na wojnę. Kupił dla niego kilka kuchenek turystycznych z zapasem paliwa, apteczki, opatrunki i medykamenty, latarki. Ponadto wyposażył go w specjalną odzież i bieliznę, buty wojskowe, plecak i niezbędne rzeczy osobiste.
Anatolij od ludzi otrzymał też dwa hełmy wojskowe. Do grona darczyńców dołączył doświadczony na misjach żołnierz Wojska Polskiego, który kupił dla niego medykamenty, apteczki, baterie, świece, odzież wojskową oraz karimatę i śpiwór.
Dary dla walczących Anatolij zabierze ze sobą. Do granicy zawiezie go Es-Bus, dalej żołnierze UA.
Zapytany o największe marzenia odpowiedział: - Chciałbym, abyśmy niedługo wypili kawę lub piwo u mnie w Ukrainie, za które zapłacimy nie rublami tylko ukraińskimi hrywnami. Bardzo dziękuję Wam Polacy! Chwała Ukraini! - zakończył.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Całkowicie nic z tego nie rozumiem. Przecież gdyby innym Państwom zależało na pokoju to by podjęli właściwe kroki neutralizacji działań wojennych. Które w najbliższym czasie wchłoną całą Europę. Bina-Ladena za mniejsze działania usunięto w jego bunkrze . . . . . . . . . . . Teraz mamy gorszy terror bo atak wojska wyłącznie w cywili, dzieci i szpitale i co kończy się na udawanych pseudo działaniach. Tysiące szczątek ludzkich zalegających na polach, przecież to spowoduje skażenie rzek, strumieni, wód gruntowych, wód opadowych na znacznie większym obszarze jak cała Ukraina. . . . . . . . . .