Żeby zrobić dobry ser, trzeba wiedzieć jaką krowę wybrać

Ich wyjątkowo smaczne sery były już wielokrotnie nagradzane. O swoim wyjątkowo smacznym przysmaku z Kosowa opowiadają nam Barbara i Janusz Adamczykowie

Ten artykuł ukazał się w pierwszym numerze tygodnika Nowe Świecie. Więcej o rolnictwie w powiecie świeckim przeczytasz w naszym tygodniku w każdy czwartek

Nowe Świecie: Czy produkcja serów to tradycja rodzinna?

Barbara i Janusz Adamczykowie: - Nie, jest to nasz pomysł, który zainspirowany został Festiwalem Smaku w Grucznie, a także powrotem do zdrowej żywności. Lubimy sery, wielokrotnie gościliśmy na przywołanym festiwalu jako klienci, degustatorzy i bardzo nam się to podobało. Wtedy też postanowiliśmy spróbować własnych sił. Mamy bardzo dobrej jakości surowiec, któremu sery zawdzięczają swój smak. Następnie metodą prób i błędów sprawdzaliśmy różne wersje i tak to zaczynało się rozkręcać. Zaowocowało to wieloma dyplomami i uznaniem w różnego rodzaju konkursach. W pewnym stopniu wracamy również do historii. Nasza znajoma, która jest etnologiem znalazła źródła, według których na terenach Kosowa, bodajże w XVI wieku mieszkali menonici, którzy produkowali sery i płacili nimi swoim pracownikom.

Proszę nam powiedzieć co jest kluczowe w osiągnięciu odpowiedniego smaku sera?

- Tak jak już wspomnieliśmy, posiadamy zaplecze surowcowe, gwarantujące najwyższą jakoś bakteryjną i do tego dodawane są tylko polskie zioła, które są bardzo aromatyczne, np.: czosnek suszony, który nadaje wspaniałego zapachu, czy kozieradka z czosnkiem niedźwiedzim. Oprócz tego produkujemy również sery długo dojrzewające. Niektórzy z serowarów twierdzą, że nie można zrobić dobrego sera długo dojrzewającego z mleka niepasteryzowanego. Nieprawda, my potrafimy. Sztuka w tym, by umiejętnie wybrać krowy z naszego stada, których mleko może być użyte do produkcji serów.

Jakie sery cenicie Państwo najbardziej?

- Wszystkie. A na Festiwalu Smaków w Grucznie największe uznanie jury zdobyły trzy: Ser Pielgrzyma, Szwajcarski, Farmerski i Gouda Farmerska. Ten drugi zdobył nawet Grad Prix festiwalu w 2016 roku.

Jak wygląda państwa tryb życia?

Staraliśmy się przede wszystkim, żeby produkcja serów nie zakłóciła nam naszego życia. Tak żeby starczyło czasu na obowiązki rolnika oraz chwile odpoczynku, która również są bardzo istotne.

Jak to jest z tym czasem wolnym? W natłoku tylu obowiązków maj ą państwo czas, aby pozwolić sobie na jakiś wakacyjny wyjazd?

- Przy chowie bydła mlecznego dłuższy wyjazd np.: na tydzień nie jest możliwy. Mamy fachowe zastępstwo gwarantowane przez nasze dzieci, co pozwala
nam wyjechać czasem na trzy dni. W zeszłym roku byliśmy w Krakowie, więc udało nam się nacieszyć trochę wytchnieniem od obowiązków. Byliśmy jednak w stałym kontakcie telefonicznym z naszymi pociechami.

Czy są osoby, którym zawdzięczają państwo sukces?

- Jest to bardzo ciężka praca wielu osób. Pomaga nam pani Małgorzata Pinczewska, która zajmuje się produkcją roślinną. Pan Wojciech Błaszyk, żywieniowiec, dba o jadłospis naszych krów. Oprócz tego mamy wspaniałego weterynarza pana Sławomira Kobusińskiego wraz z pracownikami, dzięki którym nasze zwierzęta są zdrowe. Współpraca układa się bardzo dobrze, co docenił nawet Karol Okrasa, który gościł u nas w 2016 roku ze swoim programem kulinarnym.

Gdzie można kupić państwa sery?

-Są dostępne w naszym gospodarstwie, ale produkujemy je wyłącznie dla siebie, znajomych i gości. Liczymy, że nowe przepisy o sprzedaży bezpośredniej pozwolą nam legalnie sprzedawać sery prosto z gospodarstwa. Nie myślimy natomiast o produkcji masowej, bo wówczas nasze produkty przestałyby już być wyjątkowo smaczne.

Czego możemy życzyć państwu na kolejne lata pracy?

- Zmiany przepisów, które ułatwią funkcjonowanie rolnictwa. Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Ten artykuł ukazał się w pierwszym numerze tygodnika Nowe Świecie (grudzień 2016). Więcej o rolnictwie w powiecie świeckim przeczytasz w naszym tygodniku w każdy czwartek