Reklama

Piotr Gardynik opowiada jaki jest ten rok dla sadów. Czy problemy branży rolnej odbijają się na produkcji owoców?

Brak stabilności wewnętrznej i wpływ geopolityki na rynek w Polsce powodują, że sadownictwo staje się nierentowne. O tegorocznych zbiorach i pracy w sadzie przez cały rok opowiada Piotr Gardynik z Chrystkowa

Piotr Gardynik na ponad 25 ha prowadzi gospodarstwo sadownicze w Chrystkowie.

Gardynikowie to sadownicy od pokoleń. Gospodarzą w Chrystkowie od 1921 r. Pochodzący z kieleckiego pradziadek pana Piotra kupił to gospodarstwo i gdy po zawierusze wojennej wrócił z pochodzącą stąd żoną do Chrystkowa w 1945 r. założył tu pierwsze sady. Kolejne pokolenia rodziny powiększały uprawy.

Obecny gospodarz ma jabłonie, grusze, śliwy, i wiśnie. Największą grupę stanowią jednak jabłonie i drzewa wiśni, które zajmują 6 ha.Na dwukrotnie większej połaci rosną drzewa jabłoni. Głównie to gatunki: golden delicious, gala paskowana, champion renault, cortland. -  Sad jest jak firma, musi przynosić dochód przez cały rok od 1 stycznia do 31 grudnia- mówi pan Piotr. - Zaplanowałem uprawy tak, że mam odmiany letnie (np. celesta, genewa, miros, paula, delicates) i zimowe (jak np. Golden delicious, Gala, Champion, Jonagold). Zimowe nadają się na na przechowanie, aby sprzedawać owoce do czerwca, lipca, czyli do letnich zbiorów - dodaje.

Całoroczna dochodowość sadów oznacza prace pielęgnacyjne i ochronne przez cały rok. - Drzewa przycinamy zimą, od kwietnia opryskujemy środkami ochrony roślin.  Zgodnie z praktyką rolniczą na wiosnę stosujemy nawozy azotowe. Co cztery lata w sadach badamy glebę i jeżeli trzeba stosujemy doglebowo różne inne nawozy typu potas czy wapno. Choć nasze mady nadwiślańskie są bogate w wapno, bo to gleby ciężkie i poza solą potasową i saletrą amonową nie trzeba jej aż tak nawozić - tłumaczy rolnik. Skład gleby analizujemy też przed nowymi nasadzeniami  dodaje. Jak mówi w trakcie sezonu, jeśli trzeba, przez nawadnianie i opryski drzewa dokarmia potasem, magnezem, fosforem, aby uzupełnić deficyty tych minerałów i utrzymać w dobrej kondycji. -W konsekwencji tego uzyskujemy ładne plony, kształtne, smaczne i wizualnie atrakcyjne dla konsumentów owoce- dodaje.

Sadownik  walczy ze szkodnikami, których, jak mówi jest obecnie niewiele dzięki stałemu monitorowaniu. To pozwala na reagowanie w odpowiednim czasie i podjęcie działań- Walczymy z nimi biologicznie i chemicznie za pomocą pułapek lepowych - mówi. - Dzięki wieloletniemu doświadczeniu wiemy kiedy i gdzie należy je stawiać. Ostatnimi laty najbardziej dawała o sobie znać mszyca- dodaje. Wszystkie drzewa dla ułatwienia pracy są niskopienne. W obsłudze drzew gospodarz i zatrudniani pracownicy stosują urządzenia mechaniczne, a wśród nich: sekatory elektryczne, opryskiwacze z elektrozaworami sterowanymi automatycznie, maszyny do otrząsania wiśni, a do zbiorów ciągnięte przez traktory platformy hydrauliczne. - Mechanizacja obniża wysokie koszty pracy i każda maszyna jest na wagę złota - tłumaczy sadownik. W swoich sadach samych jabłek gospodarz zbiera średnio 35 t z hektara owoców. - Można z tej połaci zebrać i do 60 t, co zależy od stosowanych odmian, wieku drzew, pogody i innych czynników. Ja rok podsumowuję w grudniu - tłumaczy. Wspomina zeszłoroczne zbiory jako bardzo dobre - zebrałem 100 proc. owoców - mówi. - W tym roku czerwcowe przymrozki i lokalne opady gradu zniszczyły 30 proc. moich upraw, więc ten nie będzie już taki “owocny”- dodaje.

2022 r był  dobry dla zbiorów śliwek, gruszek i wiśni, gdyby nie warunki atmosferyczne byłby i dla jabłek. Ceny w skupach na jabłka jego zdaniem są słabe, bo zeszłoroczne: za jabłko tzw. przemysłowe skupy płacą 33-37 gr/kg, jabłko eksportowe 60-80gr/kg, a w hurcie kosztuje 1,5-2,5 zł/kg. Śliwki 1-2 zł/kg w hurcie, a skupy dla marketów płaciły 0,5 zł/kg.  - Tegoroczne ceny jeszcze się utrzymają na podobnym poziomie, ale w przyszłym roku, jeśli nic się nie zmieni z pewnością podskoczą - mówi pan Piotr.  Po zbiorach gospodarz przechowuje owoce w skrzyniopaletach w dwóch komorach chłodniczych o pojemności po 130 ton każda. Drastyczne wzrosty cen nawozów i środków ochrony roślin gospodarz ocenia jako brak rynkowej stabilności. Ma jeszcze ich zapasy poczynione w ubiegłych latach, dlatego ten rok nie jest jeszcze tragiczny.

Ubolewa, że dramatycznie wzrosty kosztów produkcji nie przekładają się na ceny w skupach. - Te są prawie takie same jak w zeszłym roku, co czyni sadownictwo nierentownym - mówi. - Nie wiem co bym zrobił bez zapasu nawozów i paliw. One jednak się jednak kiedyś skończą i zobaczymy. Lepiej pewnie nie będzie na rynku - dodaje.  Wojna na Ukrainie zdaniem Gardynika niewiele zmieniła. Na trudną sytuację sadownictwa miało zerwanie łańcuchów dostaw na świecie jeszcze przed wojną ukraińską, w ramach walki o dominację na rynkach między Chinami a USA. - Np. eksportowałem przez pośredników jabłka na Bliski Wschód - mówi Gardynik. -Teraz tam kupują tylko zboża i rzepak jako towar podstawowy. Jabłko to produkt deserowy i nie jego czas w obliczu potencjalnego głodu na świecie - tłumaczy. Swoje owoce gospodarz odstawia na własną rękę do mroźni (wiśnie), jabłka do central w Grójcu (na export), także przez pośredników na targi hurtowe, sam detalistom dostarcza na swoje stanowisko na targowisku na bydgoskich Bartodziejach, sprzedaje “z ręki” - Dywersyfikujemy sprzedaż łącząc hurt i detal. Wciąż sam  też szukam kolejnych rynków zbytu, bo to gwarantuje ciągłość sprzedaży i szansę uzyskania dobrych cen, oraz to, żeby moje smaczne owoce trafiały do możliwie wielu konsumentów - kończy.


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Asa i Kasia - niezalogowany 2022-10-08 09:24:27

    Szukamy jurnego kominiarza do zabaw w kominy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do