Reklama

Pracownicy parku ratowali dwa łabędzie. Co dalej będzie z ptakami?

- Czwartek był kumulacją. Nie dość, że dostaliśmy zgłoszenie o dwóch wymagających pomocy łabędziach, to jeszcze oba były krzykliwe - komentuje Daniel Siewert z Wdeckiego Parku Krajobrazowego. 

Wiosną i latem łabędź krzykliwy nie jest u nas częstym bywalcem. Zimową porą dużo łatwiej go spotkać, szczególnie w okolicach Drzycimia, Wer, gdzie żeruje na dużych polach kukurydzy.

Jeden ze znalezionych przez mieszkańców wczoraj łabędź był ranny. - Prawdopodobnie w coś uderzył i pękła mu skóra, bo nie wyglądało to na ugryzienie czy ukąszenie - wyjaśnia Siewert. - Raną otwartą dość energicznie zajęła się weterynarz z Drzycimia, więc liczymy na pozytywny finał tej historii - dodaje. Ptak otrzymuje antybiotyk i obecnie jest pod obserwacją weterynarza. 

Drugi z łabędzi, do którego wezwani wczoraj zostali pracownicy Wdeckiego Parku Krajobrazowego, zabłądził w lesie. - Młodym osobnikom czasami się to zdarza. Być może był goniony przez jakiegoś drapieżnika, że uciekł w zarośla. Spowodowane to było raczej zdezorientowaniem, a nie kontuzją czy chorobą. 1,5-roczny młody osobnik, próbował na piechotę odnaleźć się w tej gęstwinie lasu, ale nie mógł sobie poradzić. Na szczęście zauważyła go mieszkanka okolic, która nawiązała kontakt z parkiem. Ptak nie miał żadnych ran czy złamań. Wywieźliśmy go z lasu i dziś pływa już po Wdzie. Mamy nadzieję, że doczeka spokojnie wiosny - dodaje.

- Cieszymy się, że ludzie nie przechodzą obojętnie. Przejmują się losem dzikich zwierząt i za każdym razem starają się znaleźć kogoś kto im pomoże. Jest to dosyć problematyczne, bo o ile opiekowaniem się zwierzętami gospodarskimi czy domowymi zajmują się z automatu gminy i są wypracowane pewne procedury, to przy zwierzętach dzikich to cały czas dość enigmatyczna sprawa, kto się powinien nimi zająć. Dlatego my zawsze staramy się pomóc, przynajmniej służąc za ambulans i przewożąc je z miejsca na miejsce - dodaje.

Zimą najczęściej ludzie zgłaszają służbą, że pomocy wymagają bociany, które pozostaną w kraju na zimę. - Poza tym ten ptak jest bliski sercom Polaków i dość żywiołowo reagujemy, kiedy zobaczymy bociana spacerującego po śniegu - komentuje Siewert. - Czasami jednak ptaki zostają na zimę i doskonale sobie radzą w naszym środowisku, tymczasem my dostajemy zgłoszenia, że takie egzemplarze trzeba ratować. Jeżeli ptak nie jest ranny i nie ma kontuzji to nie wymaga pomocy. Ptactwu nie przeszkadzają niskie temperatury. Dużo większym problemem jest pokrywa śnieżna, która w wyniku mrozu twardnieje i wtedy mają problem dostać się do pokarmu. W ubiegłym roku bocian został na zimę w Jędrzejewie, w gminie Lniano. Pracownicy i właściciele pobliskiej firmy dokarmiali go, oczywiście po uzgodnieniu z nami. Finansowo w zakupie pokarmu pomogła też wójt gminy Lniano. Bocian doczekał wiosny i odleciał - dodaje. 

zdjęcia: Wdecki Park Krajobrazowy 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do