
Innego zdania jest włodarz gminy. - Ta droga jest placem budowy, o czym wszyscy wiedzą. Na czas trwania inwestycji odpowiada za nią wykonawca. I ja, biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne - nie mam do niego zastrzeżeń. Już kilkakrotnie firma przywoziła i wysypywała na tym terenie duże ilości gruzu, by choć trochę lepiej jeździło się kierowcom - mówi Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz.
- Drugą kwestią jest to, że ta droga znajduje się na bardzo trudnym, podmokłym terenie. W pobliżu jest wał, a na polach utrzymują się od jesieni „jeziora". Wody gruntowe wybijają na głębokości 50 cm - tłumaczy Krezymon.
Zdaniem urzędników część osób może próbować wykorzystać sytuację do wyłudzenia odszkodowania. - Codziennie jeżdżę ja lub pracownik i nagrywamy filmiki, by pokazać jak wygląda droga. W błocie się zakopiemy, ale nie urwiemy miski olejowej - tłumaczy Krezymon.
Wójt zapewnia, że droga jest zaplanowana do utwardzenia. - Mamy zabezpieczone pieniądze na ten cel. Chcielibyśmy drogę utwardzić w tym roku, ale wszystko zależy od tego, jaka będzie wiosna. Jeśli będzie deszczowa, to będziemy zmuszeni przesunąć inwestycję na kolejny rok, bo grunt nie będzie miał stabilności - tłumaczy Krezymon.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ile autostrady ma być w gminie Dragacz?
Czego Ty się spodziewasz, człowieku?
"W błocie się zakopiemy, ale nie urwiemy miski olejowej". Jest Pani specjalistką od samochodów, rzeczoznawcą, policjantką? Najlepiej powiedzieć, że mieszkańcy są oszustami, naciągaczami! Pani Wójt, to Pani ma nas bronić, a nie jeszcze atakować i oskarżać!