Wody podchodzą coraz wyżej pod dom Janusza Nowackiego (na zdjęciu) z Jarzębieńca (gm. Bukowiec). Na razie ściął je lód. Ale w trakcie odwilży i deszczów zniszczone mogą zostać kamienne fundamenty
O sprawie pisaliśmy juz w tygodniku „Nowe Świecie”. Pan Janusz mieszka w domu przy drodze powiatowej z Bukowca do Drzycimia. Wyremontowano ją siedem lat temu. Pod asfaltem poprowadzono przepusty, które z pól obok domu Nowackiego miały przeprowadzać wodę na drugą stronę.
Nie do końca to zadziałało. Przy silnych deszczach i roztopach woda podchodzi pod sam dom, wlewa się do piwnicy, gdzie wymywa kamienne fundamenty. Do mieszkania wchodzi wilgoć. Pan Janusz w zeszłym roku rozebrał kaflowe piece i wstawił kaloryfery, ale i to nie pomogło. Grzyb wyskakuje w rogach domostwa.
Pomoc strażaków
W razie potrzeby o pomoc prosi strażaków. Ci jednak boją się do końca wypompować wodę z piwnic, żeby nie naruszyć poukładanych kamieni. Ich przesuwanie może sprawić, że dom się zawali. Żwir leżący między otoczakami we większości został dawno wymyty przez wodę.
Urzędnicy gminy umywają ręce twierdząc, że to nie jest ich sprawa. W starostwie stoją na stanowisku, że podczas suchych lat problemu nie ma. Woda stoi teraz gdy latem sporo padało. Z pól spływa do pana Janusza i biegnącej obok drogi.
Sprawa trafi da sądu
Powinna przepłynąć pod nią, ale tak się nie dzieje. Dotarliśmy do pisma, z którego wynika, że już w 2012 r. pan Janusz informował o sprawie. Wtedy nakazano dbanie o czystość rowów gospodarzom, na których polach one się znajdują.
Pan Janusz swój czyści. Problem ma z sąsiadami po drugiej stronie i z połączeniem pod drogą, które nie przyjmuje nadmiaru wód. W pierwszej sprawie prawdopodobnie nie obędzie się bez rozstrzygnięcia sądowego.
- Chcieliśmy kiedyś z innym sąsiadem wyczyścić te rowy po drugiej stronie koparką, ale właściciele pola się nie zgodzili. A teraz nawet nie mamy na to pieniędzy. I tak grozi mi powódź, która zmyje dom.
Będę czekał na pomoc
- Należy napisać do nas pismo. Rozpatrzymy sprawę. Sprawdzimy czy i jak możemy pomóc – mówi Bogusław Pinkiewicz z Wód Polskich. - Zgłoszę się tam, opiszę całą moją historię i będę czekał na jakąś pomoc. Mam nadzieję, że zdążą zareagować przez roztopami – mówi pan Janusz. Prosi czytelników o pomoc. Nieustannie brakuje mu drewna na opał. – Jeśli ktoś ścina drzewa albo ma stare meble to proszę o kontakt. Postaram się to odebrać i przewieźć do siebie. Muszę dbać o rodzinę – tłumaczy mężczyzna. Numer pana Janusza: 503 348 593.
Aplikacja nswiecie.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Panie Macieju Ciemny. W czasach "smogu" nie powinien pan pisać o starych meblach przeznaczonych na opał. Ochrona Środowiska się kłania.