Reklama

Czereśniowa Skarpa Jaszków z Wiąga to królestwo polskich owoców. Plony wieloletniej pracy zbierają przez dwa miesiące

Smaczne, jędrne, soczyste i wypielęgnowane z miłością czereśnie owocują w Wiągu przez dwa miesiące. Teraz są tam żniwa, ale na dobre plony Państwo Jaszka pracują przez cały rok...., a przy niektórych odmianach nawet wiele lat. Ich owoce są w cenach zeszłorocznych i - jak zapewnia pani Teresa - nie wzrosną

Państwo Teresa i Krzysztof Jaszka swoje gospodarstwo sadownicze Czereśniowa Skarpa nad Doliną Dolnej Wisł prowadzą pod adresem Wiąg 89. Bliskość dużej rzeki powoduje odczuwalne ruchy mas powietrza,, dzięki czemu ich uprawy wzrastają w unikatowym mikroklimacie. - To sprzyja sadom, a w XIII-XIV w. Krzyżacy uprawiali na tych skarpach winne latorośle - dodaje.

Gospodarstwo w obecnym kształcie to efekt podziału sadów po rodzicach pani Teresy. Duże, 5-hektarowe sady jabłoni podzieliła na pół z bratem, też sadownikiem. - Po trzech ich pożarach, 16 lat temu założyliśmy sad czereśniowy - mówi gospodyni. - Dlaczego czereśnie? Kochamy ich smak - dodaje. Jaszkowie uprawiają tylko stare wysokopienne odmiany. Sady skomponowali tak, aby maksymalnie wydłużyć czereśniowe żniwa. - Na początku czerwca zaczyna owocować francuska odmiana Burlat, gdy ta przestaje, owocuje odmiana Wanda, a na przełomie lipca i sierpnia kończy owocowanie odmiana Regina - tłumaczy pani Teresa. - Mamy dzięki temu dwa miesiące zbiorów - dodaje.

Gospodyni z dumą podkreśla inną ważną cechę tego sadu. Wszystkie trzy odmiany są głęboko ukorzenione. - To nie bez znaczenia - podkreśla. - Gdy go zakładaliśmy „doradcy” wyśmiewali masz wybór. - Polecano nam gatunki włoskie, niskopienne, łatwiejsze w obsłudze - dodaje. Podczas jednej z ostatnich zim bez ochronnych czap śniegu i w bardzo niskich temperaturach drzewa Jaszków przetrwały, gdy tamci doradcy musieli wymieniać zmarznięte drzewka w swoich sadach. - Nasze odmiany są tutejsze, przystosowane do warunków wegetacji w klimacie Polski północnej, zakorzenione na 3-4 m w głąb gruntu - tłumaczy sadowniczka. - Korzenie niskopiennych odmian z Włoch, wyrastają przy jego powierzchni do 1,5 m i nie wytrzymują mrozów - dodaje.

Drzewa Jaszkowie sadzą jesienią. Ich pielęgnacja wymaga ogromnej wiedzy, pracy i cierpliwości. Okres wzrostu i pielęgnacji np. odmiany Burlat do pierwszych zbiorów trwał około 10 lat. - Przez te lata wkładaliśmy serca w to, by zobaczyć, jak teraz drzewa „oddają swoje serce” w dorodnych, słodkich owocach - dodaje. Gospodarze na 2,5 ha mają około 800 drzew. W dobrym sezonie zbierali z nich do 25 ton czereśni.

- Ale np. w zeszłym roku mieliśmy straty, bo wszystko zgniło - tłumaczy gospodyni.  - Pomimo ochrony. To jest biznes pod chmurką i w pełni zależny od pogody - dodaje.

Drzewa na zimę są wapnowane dla ochrony przed mrozem, na wiosnę odpowiednio przycinane i zabezpieczane przed chorobami. Sady są koszone. Stosują tylko niezbędne środki ochrony roślin. To wymaga konsekwencji. - Szkodnik nie wyeliminowany w jednym roku, w kolejnym pojawi się liczniej - tłumaczą. Największym ich wrogiem jest nasionnica trześniówka. - Żeby ją wytępić trzeba nieustannego trzeba doglądać sadu w okresie kwitnienia akacji. Jeśli się przeoczy ten moment, jeden osobnik potrafi złożyć do 200 jaj. Likwiduje się ją opryskami - tłumaczy pani Teresa. Inne zagrożenia to: mszyca, zgnilizna, szara pleśń i rak bakteryjny. Gospodarze potrzebują do zbiorów około 30 pracowników. Za zebraną 5-kilogramową skrzynkę płacą 10 zł. - Skupiony pracownik zbiera i 25 skrzynek dziennie - mówią.

Jaszkowie od 4 lat samodzielnie dystrybuują czereśnie. Stawiają na reklamę i marketing. Na przykład wyróżniają ich papierowe torebki, uniemożliwiające zaparzenie się owoców. - Mamy sprzedawców na kilku targowiskach, sama sprzedaję w hurcie - tłumaczy pani Teresa. Mimo wzrostu cen środków ochronnych, paliwa, nawozów i usług, tegoroczne ceny rynkowe (16 zł/kg) są takie same, jak w zeszłym roku i, co podkreśla gospodyni, nie podniosą się, choć ten sezon jest dobry dla czereśni. Zakupione w gospodarstwie są tańsze. W hurcie ceny wahają się od 8-12 zł/kg w zależności od jakości owocu. Spotykane już na targowiskach 32 zł/kg oburzają panią Teresę: - To czereśnie z Grecji i Hiszpanii, woskowane dla blasku, pozbawione zapachu i soczystego smaku. To zwykłe naciąganie ludzi, efekt nierównej konkurencji z dotowanymi sadownikami z Europy, a przecież nasze, polskie czereśnie są najlepsze - kończy z przekonaniem.

Fot. Arch. Czereśniowa Skarpa

 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do