
Sebastian z Grupy (gm. Dragacz) ma poważne problemy z poruszaniem się. Coraz silniejsze przykurcze nie pozwalają mu stawiać prawidłowo stóp i pogłębiają skrzywienie kręgosłupa. Ratunkiem może być fibrotomia. Niestety, zabieg nie jest refundowany. Rodzice apelują o pomoc dla chłopca i organizują zbiórkę
10-letni Sebastian Śliwiński czeka na zabieg fibrotomii
Sebastian z Grupy (gm. Dragacz) ma poważne problemy z poruszaniem się. Coraz silniejsze przykurcze nie pozwalają mu stawiać prawidłowo stóp i pogłębiają skrzywienie kręgosłupa. Ratunkiem może być fibrotomia. Niestety, zabieg nie jest refundowany. Rodzice apelują o pomoc dla chłopca i organizują zbiórkęSebastian
Sebastian urodził się w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Stwierdzono u niego: wodogłowie, częściowy brak ciała mozelowatego, hipoplazję móżdżku, niedrożny przełyk i niedrożny odbyt. Przeszedł wiele skomplikowanych operacji, m.in. wstawienie zastawki komorowo-otrzewnowej, połączenie przełyku, udrożnienie odbytu i połączenie jelit. Po nich odzyskał częściowo sprawność psychomotoryczną, jest jednak opóźniony ruchowo, ma refluks żołądkowo-przełykowy, problemy zrostowe jelit i z przyrostem wagi ciała.
Od drugiego miesiąca życia rehabilitowany jest praktycznie codziennie. Efekty tej pracy są ogromne, zaczął poruszać się samodzielnie choć ma słabe i nieharmonijne napięcie mięśniowe, spastyczną prawą nogę oraz zaburzenia równowagi. Wymaga ciągłej i stałej: kontroli lekarzy i specjalistów w szczególności neurochirurgów, chirurgów, rehabilitacji i masaży rehabilitacyjnych oraz odpowiednich lekarstw. Mimo tych wszystkich kłopotów, Sebastianek jest dzieckiem bardzo pogodnym, uśmiechniętym i chętnym do pracy.
- Przez ostatnie 1,5 roku sporo urósł. Niestety pogłębiły się jego problemy z poruszaniem - opowiada mama Sebastiana, Mirosława Śliwińska. - Prawa nóżka jest szpotawa. Z powodu przykurczy, które są coraz silniejsze, nie może postawić już pięty na podłoże. Przez to coraz bardziej pogłębia się też skolioza. Sebuś jest po dwóch nastrzykncięciach botuliną. Niestety, zabiegi te nie przyniosły żadnego efektu - dodaje.
Lekarze stwierdzili, że ratunkiem może być fibrotomia - małoinwazyjna metoda uwalniania przykurczów, poprzez wykonanie maleńkich nacięć w wybranych punktach na ciele. Charakteryzuje ją wysoka skuteczność i stosunkowo niewielka traumatyczność. Zabieg wykonywany jest w Krakowie. - Na 19 kwietnia mamy zaplanowaną konsultację z lekarzem - mówi mama chłopca. - Podczas tego pobytu ma być już odrazu wykonany zabieg, jeśli syn się zakwalifikuje. Problemem jest cena. Obliczyłam, że cały wyjazd, wraz z noclegami może nas kosztować około 15 tys. zł. Sam zabieg to 12,9 tys. zł - dodaje.
Rodzina na portalu zrzutka.pl organizuje zbiórkę pieniędzy. Na razie udało się zebrać nieco ponad 2 tys zł. - Chodzi nam o pieniądze tylko na sam zabieg. Został jeszcze półtora miesiąca, liczę, że do tego czasu uda nam się zebrać potrzebną kwotę - mów pani Mirosława. - Jest szansa, że dzięki fibrotomii, syn w przyszłości będzie w pełni sprawny i samodzielny - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie