Reklama

Poznali się na portalu randkowym, wzięli ślub. Teraz ona chce dla niego 25 lat pozbawienia wolności. Dziś wyrok

02/08/2018 09:32
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy ma zapaść wyrok w sprawie mężczyzny, który rok temu podłożył bombę pod autem swojej żony. Mężczyźnie grozi minimum 12 lat pozbawienia wolności

Sprawa ciągnie się od ponad roku. 12 czerwca 2017 roku Agnieszka H. (nauczycielka fizykiw Warlubiu) ruszyła do pracy. Gdy dotarła na miejsce usłyszała miarowe tykanie i dostrzegła ładunek wybuchowy pod jej autem. Na miejsce wezwano pirotechników, a bombę (jak się później okazało zegarową) rozbrojono. Jako podejrzanego od razu wytypowano Dariusza R., z którym nauczycielka była w trakcie burzliwego rozwodu. Jeszcze tego samego dnia mężczyzna został przesłuchany.

Śledczy sumiennie zbierali materiał dowodowy. Dariusz R. został poddany badaniom psychiatrycznym. Biegli orzekli, że był poczytalny w chwili podkładania bomby pod auto. Prokuratura przeprowadziła również eksperyment dowodowy, który wskazał, że choć auto nie uległo dużemu zniszczeniu, to wybuch w czasie jazdy (a tak była ustawiona bomba) mógł śmiertelnie wystraszyć Agnieszkę H..

W lutym tego roku do sądu trafił oskarżenia. Pierwsza rozprawa odbyła się w kwietniu. W miniony poniedziałek (30 lipca) sąd wysłuchał mów końcowych. Prokurator Monika Blok-Amenda opowiadała, że małżeństwo poznało się przez portal randkowy, a po roku wzięli ślub. Doczekali się syna i wybudowali dom. Później między małżonkami zaczęło się psuć. Agnieszka H. złożyła pozew rozwodowy. Wtedy też zaczęła bać się o swoje życie. Opowiadała, że miała powbijane gwoździe w opony jej samochodu, przecięte przewody hamulcowe, a w końcu znalazła pod autem bombę. Kobieta zeznawała również, że nadal boi się o swoje życie i jest przekonana, że były już mąż ponownie będzie próbował ją zabić bez względu na to ile lat odsiadki otrzyma.

Dariusz R. przyznał się, że skonstruował bombę, ale zaprzeczał, że chciał zabić żonę. Twierdził, że miał jedynie zamiar ją nastraszyć. W sądzie powiedział, że nie czuje już nic do żony. - Miałem dużo czasu na przemyślenia w areszcie. Nie mam ochoty wracać. Moja żona robi komedię w sądzie, że się boi. Tak naprawdę jest mi obojętna, jak woda w przepływającej rzece. Zależy mi tylko na tym, żeby wrócić do syna, do pracy, zacząć budować życie od nowa - mówił.

Agnieszka H. wnioskowała o 25 lat pozbawienia wolności dla byłego męża. Obrońca apelował o jak najmniejszy wyrok kary. Dariuszowi H. grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.

Dziś sąd ma ogłosić wyrok.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do