Daria Wołąziewicz bez wątpienia jest najładniejszą częścią drużyny seniorów Wdy Świecie. Swoimi pasjami sportowymi mogłaby zawstydzić nie jednego mężczyznę. Ma za sobą skoki na bungee i ze spadochronem. Teraz zamierza skoczyć z komina w Głogowie
Daria Wołąziewicz pochodzi z Warlubia. Do niego jako mała dziewczynka przybyła wraz z rodziną ze Skórcza. W swoim życiu z Warlubiem rozstawała się dwa razy. Najpierw zamieszkała u siostry we Włocławku, gdzie ukończyła liceum. Później cztery lata przebywała we Włoszech. Zawód masażystka od początku był jej wymarzonym.
- Zawsze lubiłam masować innych, chociaż przed szkołą medyczną, było to raczej nieumiejętne uciskanie – wyjawia Daria Wołąziewicz. - W szkole mieliśmy dużo praktyk w różnych placówkach. Trafiłam m.in. do Olimpii Grudziądz, gdzie szybko stwierdziłam, że masaż sportowy i praca z drużyną, to jest to co chce robić. Po zdanym egzaminie zawodowym dostałam pracę w Starcie Warlubie. Tam nauczyłam się, że praca masażystki nie polega stricte na samym masowaniu, ale również na opiece medycznej i udzielaniu pierwszej pomocy. Bardzo lubię pomagać innym i spełniam się w tym, więc myślę, że idealnie trafiłam z zawodem. Obecnie uczęszczam na kurs dietetyki i psychodietetyki. W przyszłości zamierzam się tym zająć łącząc to z treningami personalnymi.
fot. Sławomir Wojciechowski
Pracę we Wdzie Daria Wołąziewicz rozpoczęła w lipcu 2016 roku, po powrocie z Włoszech.
- Szukałam pracy nie w swoim zawodzie, ale ciągle mi coś nie pasowało – informuje pani Daria. - Postanowiłam wrócić do pracy masażystki. Szukałam zatrudnienia w regionalnych klubach. Po jakimś czasie odezwał się prezes Wdy z propozycją, bo akurat zwolniło się miejsce na tym stanowisku. W szatni ma przywileje W Świeciu szybko wkomponowała się w zespół. Jak sama przyznaje jej praca ma więcej plusów niż minusów.
- Zawsze lepiej dogadywałam się z mężczyznami niż z kobietami, więc bardzo dobrze mi się tutaj pracuje – nie ukrywa Daria Wołąziewcz. - W grupie kobiet zawsze są jakieś konflikty, od których trzymam się z daleka. Z facetami jest łatwiej. Jeżeli im coś nie pasuje zawsze powiedzą to głośno, a nie gdzieś za plecami. Poza tym jako jedyna kobieta w szatni mam swoje przywileje. Na pewno długie wyjazdy na mecze są męczące, ale dla wszystkich, niezależnie od płci. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że po sześciogodzinnej podróży nie muszę jeszcze zagrać meczu. Oczywiście zdarzają się też trudne momenty. Sparingi w minusowej temperaturze spędzone na ławie zdecydowanie nie należą do najprzyjemniejszych. Przykro jest wtedy, gdy zdążę się zżyć z jakimś zawodnikiem, a on później odchodzi do innego klubu. We Wdzie wszyscy są dla mnie bardzo mili. Zawsze mogę liczyć na pomoc chłopaków jeżeli trzeba przenieść coś ciężkiego. Dbają również, bym nie zmarzła za mocno na meczach oddając mi swoje kurtki, za co jestem bardzo wdzięczna, bo jestem strasznym zmarźluchem. Często też żartujemy, ale przede wszystkim szanujemy się nawzajem, za co bardzo cenie nasze relacje.
fot. nadesłane
Kibicom uwadze nie umyka uroda pani Darii. Zwłaszcza na wyjazdach może ona usłyszeć jakieś zaczepki ze strony trybun.
- Liczę na to, że nie jestem oceniana ze względu na urodę i nie jestem traktowana przez to gorzej lub lepiej – podkreśla. - Staram się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Oczywiście zdarzają się różne komentarze kierowane w moją stronę. Na te proste zaczepki staram się nie reagować, a za komplementy dziękuje. Nie często spotyka się kobietę w sztabie szkoleniowym, dlatego na pewno jestem bacznie obserwowana. Lubi adrenalinę i skoki Daria Wołąziewicz jest też aktywną sportsmenką. Biega, regularnie chodzi na siłownię. Dzięki siostrze trenuje też crossfit. Warlubianka ma za sobą także skoki na bungee i ze spadochronem.
- Skok ze spadochronem był od zawsze zapisany na mojej liście marzeń – zdradza masażystka Wdy. - Lubię adrenalinę i te emocje jej towarzyszące. W końcu udało mi się to zrealizować. Skakałam w tandemie, czyli z drugim skoczkiem, dlatego czułam się dość bezpiecznie. Najgorszy był lot samolotem, bo było tam bardzo ciasno i siedzieliśmy sobie praktycznie na kolanach. Okropnie boję się ciasnych pomieszczeń, a jak jeszcze nie mogę się z nich szybko ewakuować, to zaczynam panikować, więc bardzo chciałam wyskoczyć jak najszybciej. Trudno opisać emocje jakie mi towarzyszyły, gdy drzwi samolotu już się otworzyły, a ja usiadłam na krawędzi i spojrzałam w dół. To było coś niesamowitego. Skakałam wcześniej na bungee i tam uczucie, że się spada głową w dół nie było przyjemne. Tutaj nie ma odczucia spadania tylko unoszenia się w powietrzu. Polecam taki skok każdemu kto marzy o lataniu.
Daria Wołąziewicz na ten rok zaplanowała kolejne ekstremalne wyzwanie.
- Tym razem będzie to skok z asekuracją lin – zdradza. - Skok odbędzie się z komina w Głogowie, który ma 222 m wysokości i jest najwyższym obiektem do skoków w Europie. Już nie mogę się doczekać. Podaruj siebie innym Masażystka Wdy pomoc innym ludziom podkreśla też tym, że przystąpiła do akcji „Jestem dawcą”. Skłoniła ją do tego osobista tragedia.
- Parę lat temu w wypadku motocyklowym zginęła bardzo ważna dla mnie osoba, stąd decyzja o dołączeniu do tej akcji. Otworzyłam oczy na to, jak życie ludzkie jest ulotne. Wystarczy chwila a może nas nie być na tym świecie. Podejmując taką decyzję dajemy szansę komuś na normalne życie. Nas to nic nie kosztuje, a może się okazać bardzo ważne. Nigdy nie wiemy czy my albo bliska nam osoba nie będzie potrzebować przeszczepu. Dlatego zachęcam wszystkich do podpisania oświadczenia woli i dołączenia do grona świadomych dawców organów. Należy również poprosić rodzinę o uszanowanie naszej woli, i tyle. Jestem także w bazie potencjalnych dawców szpiku, więc jeżeli kiedykolwiek mój bliźniak genetyczny będzie potrzebował mojej pomocy, to jestem gotowa oddać mu cząstkę siebie – kończy Daria Wołąziewcz.
Aplikacja nswiecie.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Serdecznie Panią pozadrawiam i podziwiam. Ja w tamtym roku też skakałam w tandemie i muszę przyznać, że coraz bardziej mnie korci, żeby rozpocząć szkolenie samodzielne. Najważniejsze w życiu, żeby mieć pasję i zarażać nią innych. Kobitki do boju!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Papik - niezalogowany
2018-03-14 17:20:24
Najlepsza siostra ever <3
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Serdecznie Panią pozadrawiam i podziwiam. Ja w tamtym roku też skakałam w tandemie i muszę przyznać, że coraz bardziej mnie korci, żeby rozpocząć szkolenie samodzielne. Najważniejsze w życiu, żeby mieć pasję i zarażać nią innych. Kobitki do boju!
Najlepsza siostra ever <3