
Całe szczęście, że okno zostało uchylone, bo inaczej strażacy musieliby wyważyć drzwi. Mimo, że właściciel mieszkania i jego znajomi spali i nie potrzebowali pomocy
W środę (27 kwietnia) strażacy ze Świecia zostali zadysponowani na osiedle Kościuszki. Pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu nie mógł nawiązać kontaktu ze swoim podopiecznym od poprzedniego dnia. Po godz. 11 o pomoc zostali poproszeni strażacy. Strażacy, którzy dotarli na miejsce próbowali jeszcze raz nawiązać kontakt z lokatorami przez zamknięte drzwi, ale nikt się nie odzywał. Nie chcieli wyważać drzwi i narażać ludzi na straty, dlatego spróbowali dostać się do środka. Mieszkanie znajdowało się na parterze bloku przy ul. Generała Józefa Hallera, a jedno z okien było uchylone. Strażacy przystawili drabinę i otworzyli okno, dzięki czemu mogli wejść do środka.
Zdziwienie funkcjonariuszy musiało być ogromne. W środku środku zastali pięciu mężczyzn, żaden nie potrzebował pomocy. Byli przytomni, ale kompletnie pijani. Służbom tłumaczyli, że spali.
Na miejscu był również patrol policji. - Funkcjonariusze nie prowadzą żadnego postępowania w tej sprawie. Mężczyźni stwierdzili, że nie słyszeli pukania do drzwi. Byli w mieszkaniu, ale nikt nie skarżył się na zakłócanie przez nich ładu i porządku - wyjaśnia podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy KPP w Świeciu.
zdjęcie: NADESŁANE
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
O zatrucie nie trudno . . . . . . .