
Strażacy i policjanci 1 stycznia zaraz po północy zostali zadysponowani do pomocy przy dwóch próbach samobójczych. Do tragedii na szczęście nie doszło. Nie wiadomo też do końca o co tak naprawdę chodziło mężczyznom, którzy tej nocy bardzo dziwnie się zachowywali.
21 minut po północy straż pożarna otrzymała zgłoszenie, że na dachu bloku przy ul. Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego, blisko krawędzi stoi mężczyzna.
Gdy dojechali na miejsce zastali tylko zgłaszającego. - Okazało się, że jakiś człowiek na dachu odpalał fajerwerki. Zdążył zejść zanim przyjechaliśmy - mówi mł. asp. Dariusz Sadowczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu.
Patrol policji przybyły na miejsce ustala dane osobowe mężczyzny, który był widziany na dachu i prowadzi dalsze działania wyjaśniające.
O godz. 1.50 strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie. Tym razem o interwencję prosiła matka młodego mężczyzny. Twierdziła, że syn próbował odebrać sobie życie i chciał skoczyć z balkonu na trzecim piętrze przy ul. Tucholskiej w Świeciu.
Przybyłe na miejsce służby nie zastały już desperata na balkonie. Ratownikom powiedział, że nie miał zamiaru się zabić, a jedynie uprawiał wspinaczkę.
Fot. Zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie