
- Nie widziałem żeby hamowali, czy zwalniali, nie widziałem ich świateł,… - tak cytował w sądzie oskarżonego policjant interweniujący po wypadku 16 maja w Niewieścinie. W zderzeniu spowodowanym przez Krzysztofa K. zginęły 4 osoby.
Równo o godz. 9.30, 24 listopada w gmachu Sądu Rejonowego w Świeciu odbyło się posiedzenie w sprawie przeciwko Krzysztofowi K., kierowcy ciężarówki volvo, którą w 16 maja w Niewieścinie spowodował wypadek na budowanej S5. W zmiażdżonym przez volvo fordzie transicie zginęło czterech mieszkańców powiatu elbląskiego w wieku 24, 38,39,41 lat. Rozprawę prowadził sędzia Łukasz Malecha. Na poprzednim posiedzeniu, Krzysztofowi K. odczytano akt oskarżenia. Na ławie oskarżycieli obok prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Świeciu zasiadło dwoje mecenasów - pełnomocników rodzin poszkodowanych. Wysłuchano świadków. Z ich relacji wynikało, że dociążona kruszywem ciężarówka nie zareagowała na poprawnie oznakowane (co komisyjnie sprawdzono) zmiany w ruchu na tym odcinku budowy S5. Jak zeznał interweniujący wtedy policjant: - Ciężarowe volvo z impetem uderzyło w tył forda transita miażdżąc go na tyle naczepy poprzedzającego ich ciężarowego mana z ładunkiem. Następnie ten pchnięty siłą uderzenia, przodem uderzył w poprzedzającego go peugeota. Zeznania kierowcy mana potwierdziły wcześniejsze złożone w postępowaniu przygotowawczym. Zapytany przez obronę dodał, że zna tę trasę. Wiedział o utrudnieniach. Kolejny, kierowca peugeota jadący w tedy z Poznania podobnie opisał zapamiętany przez siebie przebieg wypadku. Sąd wysłuchał biegłego SO z Bydgoszczy powołanego do zbadania tej sprawy. Przyznał on, że zbadał miejsce wypadku nie bezpośrednio po fakcie, a długo po wydarzeniu. Z udostępnionych przez prokuraturę materiałów dowodowych ustalił, że ciężarówka volvo miało zblokowane koła, co pozwala przyjąć że hamował. Z odczytu tachografów ustalił że prędkość uderzeniowa volvo była 67 km/h i spadała do 64 km/h. Ślady na asfalcie dowodzą, że uderzenie pchnęło auta o 30 m. Prędkość forda biegły przyjął na podstawie tachografu mana za którym ten jechał. Biegły przyznał, że pracował na materiałach dot. technicznych aspektów sprawy. Nie miał wglądu w pełny materiał dowodowy np. zeznań uczestników, co pomogło by poznać pełniej przebieg zdarzenia. Po tej wypowiedzi obrońca zaapelował do sądu o udostępnienie biegłemu całego materiału dowodowego. Sąd przychylił się do wniosku obrony. Kolejny termin posiedzenia sędzia poda gdy biegły będzie gotowy- Może to potrwać do 3 miesięcy- wyjaśnił sędzia Malecha.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kolejny pseudobiegly