
W piątek o godz. 22.42 strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu dostali zgłoszenie o pożarze na Miasteczku.
W płomieniach stanęły komórki, w których mieszkańcy przechowywali opał. Były usytuowane za ostatnim barakiem, więc nie było zagrożenia, że ogień przeniesie się na inne zabudowania. - Kiedy strażacy dojechali na miejsce budynek o powierzchni 14 m kw cały objęty był ogniem - relacjonuje Dariusz Sadowczyk, dyżurny Komendy Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu. - Spłonęły w całości, niczego nie udało się uratować - dodaje.
Dwoma prądami wody udało się ugasić pożar. Spaliła się konstrukcja budynków i zgromadzony w nich węgiel oraz drewno. Straty oszacowano na 2,5 tys. zł. Jako przyczynę pożaru strażacy wskazali podpalenie.
Mimo, że pogorzelisko zostało od razu po działaniu sprawdzone kamerą termowizyjną to po kilku godzinach resztki opału rozgorzały. Nad ranem w sobotę, po godz. 5 strażacy drugi raz pojechali na ul. Tucholską, żeby łopatami przegarnąć pogorzelisko i dogasić je wodą.
zdjęcie ilustracyjne/archiwum ZK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ciekawe czy to 2,5 tys liczą za wszystko z zawartością 5 szałerków czy zgm za swoje szopy tylko.Z tego co wiem to tylko 1 osoba podała co nim więcej miała a te szopy juz dawno powinni zrobić murowane jak wszędzie koło big Brotherów robią, te co się spaliły to mają przeszło 20 lat już śmiechu warte.Podpalenie napewno było bo w tym czasie 2 dni deszcz padał ,niech tym gnoj.. ręce uschną
Te budziaki stoją tyle co baraku , więcej jak 20 lat . Dokładnie albo ręce upierdzielic przy samej dupie i solą sypać. Napewno podpalenie , skoro piątek sobota deszcz padał. Karma zawsze wraca