Reklama

Śpij żołnierzu w ciemnym grobie. W Gródku uroczyście pochowano żołnierzy z czasów II wojny światowej [ZDJĘCIA]

2 października w Gródku (gm. Drzycim) odbył się uroczysty pochówek ekshumowanych żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 roku

Co ciekawe cała historia związana z odnalezieniem polskich żołnierzy zaczyna się od... poszukiwań śladów potyczki do której doszło na tych terenach pomiędzy wojskami Władysława Hermanna a Pomorzanami w 1091 roku. W maju tego roku na teren leśnictwa Gródek przybył Olaf Popkiewicz – archeolog, znany z programu „Poszukiwacze historii”, który prowadził w tym zakresie prace wspólnie z badaczami Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Nagrał on na swoim kanale YouTube film opowiadający o kulisach odnalezienia żołnierzy z 1939 roku. - Jesteśmy w okolicach Gródka Pomorskiego, niedaleko leśniczówki w miejscu, gdzie rok temu dwóch YouTube'erów odnalazło dwie zapinki z okresów wpływów rzymskich tzw. fibule – opowiada na nagraniu archeolog. - A, że prowadzę tutaj badania archeologiczne, które mają na celu odnalezienie śladów bitwy z XI wieku, dokładnie z 1091 roku pomiędzy Władysławem Hermannem a Pomorzanami, to stwierdziliśmy, że skoro prowadzimy badania nad tą wczesnośredniowieczną bitwą, to sprawdzimy to miejsce, gdzie zostały znalezione te dwie fibule – mówi dalej.

3-godzinny atak Luftwaffe

Szukając pozostałości po czasach rzymskich archeolodzy nie spodziewali się, że trafią na ślady zupełnie inne. Jak przypuszcza Olaf Popkiewicz znalezisko może mieć związek z „grupą Alikowa”. 3 września 1939 roku w godzinach popołudniowych do Leosi dotarła grupa około tysiąca polskich żołnierzy. Przybyli oni z rejonu miejscowości Bramka, gdzie zostali rozbici przez skoncentrowany 3-godzinny atak Luftwaffe. Dzieła zniszczenia dokonały czołgi. Ci żołnierze zostali skupieni wokół osoby płk. Mikołaja Alikowa. Pod nieobecność płk. Józefa Werobeja to właśnie Alikow przejął dowodzenie nad resztkami sił polskich. Kiedy dotarli spod Bukowca do Leosi zdali sobie sprawę, że są otoczeni przez Niemców. Około godziny 20:00, 3 września 1939 roku płk. Alikow nakazał swoim ludziom przebijanie się w kierunku wschodnim przez niemieckie pozycje.

Zdjęcie Jana Kiepury

Podczas przeszukiwania tego terenu archeolodzy natrafili na dużą anomalię elektromagnetyczną wykrywaczami metali. Założono tam wykop archeologiczny i natrafiono na obiekt archeologiczny o wymiarach 200x300 cm. Kiedy zdjęto pierwszą warstwę znaleziono m.in. zawór oddechowy od polskiej maski przeciwgazowej, fragment korka od manierki, guziki mundurowe, guziki bieliźniane. Okazało się, że głębiej pochowani są trzej żołnierze Wojska Polskiego. Znaleziono przy nich także łyżkę z niezbędnika, fragment wyciora, maskę przeciwgazową, haki mundurowe, okucia od chlebaka, pasek, portfel z monetami oraz zdjęcie... Jana Kiepury. Znaleziono także znaki tożsamości, jednak były one w takim stanie, że nie dało rady ich odczytać. Wiadomo, że jeden z żołnierzy pochodził z okolic Pińska.

"Pamięć o nich przetrwała"

Co najważniejsze żołnierze doczekali się uroczystego pochówku. Wydarzanie odbyło się 2 października br. w Gródku. Całość rozpoczęła się mszą świętą w kościele parafialnym pw. Miłosierdzia Bożego w Gródku. Następnie szczątki żołnierzy odprowadzono do zbiorowej mogiły znajdującej się przy drodze powiatowej prowadzącej do ronda w Krąplewicach. W uroczystościach licznie wzięli udział mieszkańcy, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, Powiatu Świeckiego, Urzędu Gminy w Drzycimiu, Wdeckiego Parku Krajobrazowego oraz archeolodzy, którzy prowadzili prace na czele z Olafem Popkiewiczem. Udało się ustalić, że jeden z żołnierzy był wyznania prawosławnego stąd także obecność na uroczystości przedstawiciela kościoła prawosławnego. - Ta ich śmierć, często bezimienna, nadaje im rys szczególnie tragiczny – mówił podczas uroczystości wicemarszałek Zbigniew Ostrowski. - Polegli Żołnierze Września mieli bowiem szczęście, jeśli miejscowi chłopi zdołali ich pochować we wspólnej leśnej mogile. Mieli lepiej, bo przynajmniej pamięć o tym pochówku przetrwała w lokalnych przekazach. Ale ich ofiara nie była daremna. Pamięć o nich przetrwała i trwać będzie, dopóki Polska niepodległa czcić będzie swoich bohaterów – podkreślił wicemarszałek.

fot. Hanna Kulągowska-Puzio

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do