
Po publikacji artykułu o braku tachimetrów dla uczniów technikum geodezyjnego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych do redakcji napisali rodzice tych dzieci
Mieliśmy świadomość, że nowo utworzony w szkole kierunek potrzebuje dużych nakładów finansowych na stworzenie kompletnie wyposażonej pracowni i na początku nauki naszych dzieci zapewniono nas, iż stopniowo sprzęt zostanie zakupiony – informują w liście podpisani z imienia i nazwiska rodzice. – Aby nasze dzieci mogły zostać dobrymi fachowcami, muszą najpierw zmierzyć się z teorią, a następnie ćwiczyć nabytą wiedzę w praktyce. Z tego co nam wiadomo, młodzież zdobyła już doświadczenie pracując na niwelatorach i teodolitach podczas zajęć terenowych.
Rodzice odnoszą się także do pojawiających się w artykule z 4 stycznia zarzutów jakoby bali się rozmawiać z dyrekcją. – W szkole system oceniania nie przewiduje wystawienia oceny niedostatecznej za rozmowę rodzica z dyrekcją i nauczycielem. Każdy rodzic może sprawdzić w dzienniku elektronicznym oceny swojego dziecka i na bieżąco reagować na nie. Jeśli nawet pojawiłyby się jakiekolwiek wątpliwości i problemy – najpierw rozmawialibyśmy z wychowawczynią klasy lub nauczycielem przedmiotów zawodowych, który ma bardzo pozytywny wpływ na nasze dzieci. Cenimy go głównie za to, że uczy ich samodzielnego myślenia i odpowiedzialności za wykonywane zadania, co jest niezwykle ważne w zawodzie geodety.
Dostaliśmy informację, że uczniowie nie mają tachimetrów. Postanowiliśmy to zweryfikować. Okazało się, że to prawda. Przedłuża się rozstrzygnięcie konkursu na dofinansowanie projektu, w którym szkoła zamierza taki sprzęt kupić. Od stycznia dyrekcja postanowiła cztery tachimetry wypożyczać. O tym poinformowaliśmy 4 stycznia. Logicznym dla nas było, że żadnego ucznia nie spotka krzywda po rozmowie rodzica z dyrekcją na ten temat. Która jednak miejsca nie miała, co przyznała Ewa Joachimiak. - Nikt nigdy nie przyszedł ze mną na ten temat rozmawiać. Ani uczniowie, ani rodzice - mówiła w artykule opublikowanym na początku stycznia.
- Nie zakładamy, aby nasze dzieci nie zdały do kolejnej klasy. Jeśli będą się wytrwale uczyć, niewątpliwie wszyscy ukończą pomyślnie szkołę i będą pracować w wybranym przez siebie zawodzie - piszą rodzice.
- Nigdy rozmowa z uczniami czy rodzicami na temat funkcjonowania szkoły nie jest wykorzystywana przeciwko nim. Wręcz przeciwnie, staram się te uwagi wcielać w życie, żeby wszystkim było lepiej – podkreśla Ewa Joachimiak. – Wcześniej nikt do mnie nie przyszedł w tej sprawie, ale podczas ostatnich wywiadówek poinformowałam jak wygląda sytuacja z tachimetrami. Spotkało się to z pełnym zrozumieniem.
Problematyczne geodezyjne sprzęty pojawiły się w szkole 2 stycznia. Używają ich uczniowie. Na razie, ze względu na pogodę, na korytarzach. – Ale na wiosnę wyjdą z nimi w teren – dodaje dyrektorka.
Zarówno rodzice, pedagodzy i autor artykułu zdają się być zgodni, że rozmowa nie przynosi szkody, a same korzyści. Co do tego nie ma wątpliwości. Najważniejsze, że przyszli geodeci ćwiczą już z tachimetrami.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie