
Pan Przemysław mieszka w Mszanie. Jest rolnikiem i na co dzień pracuje na swoim gospodarstwie. Oprócz tego jest strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Lnianie.
Wszystko zaczęło się cztery lata temu. - Byłem przy pożarze u znajomych i widziałem, jak działają koledzy z jednostki. To wydarzenie sprawiło, że się tym zainteresowałem i złapałem bakcyla – wspomina. Już w kolejnym roku ukończył kurs i od trzech lat wyjeżdża na akcje.
Najważniejsza jest dla niego chęć niesienia pomocy innym. - Mieszkam najdalej, więc zawsze, gdy zdążę na akcję jestem zadowolony – w moim przypadku to połowa sukcesu. Czuję wtedy, że robię coś ważnego. Zgodnie z powiedzeniem „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek” – mówi.
Pan Przemysław dwie akcje wspomina ze szczególnym przejęciem. - Były to pożary lasu w Starej Rzece oraz w gminie Jeżewo. Były to działania ekstremalne, w trudnych warunkach – wspomina. Według strażaka, osoba zgłaszająca się do jednostki powinna być odważna oraz wyrażać chęć niesienia pomocy innym.
Strażak zachęca do włączenia się do druhów. - Dla mnie to pasja. Często doświadczam niezwykłych przeżyć, a wdzięczność ludzi dodatkowo napędza moje działania. Czuję się wtedy usatysfakcjonowany i doceniony. Jeszcze pięć lat temu nie pomyślałbym, że będę strażakiem, a teraz planuję działać tak długo, na ile pozwoli mi zdrowie – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie