Reklama

Kłopoty z wypłatą dodatku do opału. Dlaczego sąsiedzi z tego samego budynku nie mogą otrzymać wsparcia?

Nie ma dnia, żeby do urzędów nie dzwonili mieszkańcy zbulwersowani sprawą dodatku węglowego. Urzędnicy muszą przestrzegać zasad, że jeden dodatek jest przyznawany na jeden adres. - To niesprawiedliwe - komentują mieszkańcy

W gminie Lniano dziennie wypłacanych jest około 100 dodatków węglowych. Większość trafia do ludzi przelewem, na konto. Z pierwszymi wypłatami pojawiły się również pierwsze kłopoty. 

 - Pracy przy analizie wniosków jest masę i musieliśmy zatrudnić dodatkową osobę - komentuje wójt Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano. - Jednocześnie mamy bardzo dużo telefonów. Ustawodawca przewidział, że dodatek będzie wypłacany na jeden adres, tymczasem pominięto budynki wielolokalowe, które w ewidencji nie mają nadanego numeru lokalom - dodaje. Wówczas dodatek przyznawany jest osobie, która pierwsza złoży wniosek. 

Do urzędów zaczęły więc masowo napływać wnioski o nadanie numerów lokalom. - Jeśli jest to kwestia formalna, to pracownik urzędu gminy nadaje numery, później mieszkańcy muszą się przemeldować i już mogą składać wnioski o dodatek. Wszystko trwa zaledwie kilka dni - wyjaśnia Topolińska. 

Sprawy się komplikują, jeśli na mieszkania został podzielony duży dom. Wówczas sprawa musi otrzeć się o starostwo powiatowe. - Budynek powinien być zinwentaryzowany przez biegłego, zmiany naniesione na mapy geodezyjne, a następnie wpisane do księgi wieczystej, a wszystko notarialnie potwierdzone - opisuje wójt Topolińska. - Taka procedura kosztuje i wymaga czasu, więc jest raczej mało prawdopodobne, żeby mieszkańcy zdążyli złożyć wniosek o wypłatę dodatku przed 30 listopada - podsumowuje. 

W takich przypadkach zdarza się, że ludzie dzielą się dodatkiem. Wielu jednak dzwoni do urzędu z pretensjami, że ich sąsiad dostał wsparcie, a oni nie, albo, że gmina ma podzielić sprawiedliwie dodatek. Przepisy w tej sprawie są nieugięte. 

Mieszkańcy dzwonią nawet do urzędu pytać czy będzie sprzedawać węgiel, zgodnie z zapowiedziami jakie pojawiły się w mediach. - Jeśli nie będzie to zadanie zlecone i obowiązkowe to nie mamy zamiaru dobrowolnie sprzedawać węgla - ucina Topolińska. - To byłoby dla nas ogromne wyzwanie logistyczne. Musielibyśmy mieć plac do magazynowania, pracownika, wagę oraz transport, bo węgiel ma być dostarczany od razu do mieszkańców. Nie mamy w tym żadnego doświadczenia - dodaje.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do