
Małżeństwo z gminy Drzycim chciało zarobić na kryptowalutach, straciło 121 tys. zł. Kobieta z gminy Lniano myślała, że sprzedała używaną sukienkę, a dała się okraść na 4 tys. zł
Tylko w tym roku policja w Świeciu odnotowała 94 oszustwa dokonane za pośrednictwem internetu. Ofiarami w powiecie świeckim padają osoby w różnym wieku i o różnym wykształceniu. Zdarzały się osoby z wykształceniem wyższym, a nawet informatyk.
Rekordziści to małżeństwo z gminy Drzycim skuszone ofertą szybkiego zarobku na kryptowalutach, które dało się oszukać rzekomemu pośrednikowi. Zadzwonił do nich w grudniu i powiedział, że wie, że mają bitcoiny i jeśli nie chcą płacić podatku to trzeba je będzie przewalutować na złotówki. Podczas rozmowy, która trwała około godziny, mężczyzna krok po kroku nawigował co mają robić. Wykonywali jego polecenia, zainstalowali oprogramowanie, wchodzili na konto banku, wpisywali kody autoryzacyjne do przelewów. Na koniec zalecił do następnego dnia do godz. 15 nie korzystać z karty bankomatowej, ani nie wchodzić na stronę banku. Małżeństwo przestrzegało zaleceń. Ich podejrzenia wzbudził dopiero sms z banku o zaciągniętym kredycie, który przyszedł następnego dnia rano. Od razu zadzwonili do banku, żeby zablokować transakcje i karty, jednak było już za późno. Oszust wyprowadził ich oszczędności i zaciągnął kredyt, a pieniądze trafiły od razu na zagraniczne konto. W sumie małżeństwo straciło 121 tys. zł. Inny poszkodowany stracił w podobny sposób 8,4 tys. zł.
- Oszuści mają niebywałe umiejętności do przekonywania ludzi. Potrafią wpływać na emocje - komentuje Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Chcąc inwestować swoje pieniądze na giełdzie lub w kryptowaluty trzeba się na tym znać - dodaje. W lipcu tego roku 45-latek ze Świecia, żeby wypłacić zarobione na inwestycjach giełdowych pieniądze zainstalował aplikację AnyDesk i podał swoje dane, a przez to stracił 110 tys. zł.
Czasami oszuści podszywają się pod pracowników banku. Tak 23-letni mężczyzna z gm. Drzycim stracił 80 tys. zł. Zadzwoniła do niego kobieta, która przedstawiła się jako pracownik banku Millennium i powiedziała, że odnotowano próbę wyłudzenia kredytu. Żeby się przed tym uchronić poleciła zainstalować aplikację QuickSupport, a następnie zalogować się na stronę banku. Oszuści powiedzieli, że będą już pracować dalej nad zabezpieczeniem konta. Na telefon przychodziły kolejne smsy, a później okazało się, że były to kody do autoryzacji transakcji. Na mężczyznę zaciągnięto dwa kredyty oraz wykonano kilkanaście transakcji.
Innym sposobem są oszustwa przez ogłoszenia. Najczęściej ofiarami padają osoby, które wystawiają towar na sprzedaż za pośrednictwem portali. - Do takich ludzi odzywają się osoby, które rzekomo chcą kupić towar, albo już opłaciły zakupy i podsyłają link w którym można sprawdzić potwierdzenie zapłaty. W kolejnych krokach żadają, żeby podać nr konta w banku, karty lub kodów do autoryzacji transakcji. Sprzedający chcąc zarobić kilkadziesiąt lub kilkaset złotych traci tysiące złotych - opowiada o mechanizmie prokurator rejonowy Janusz Borucki. Tak było w przypadku kobiety z gm. Lniano, która sprzedając sukienkę wartą 150 zł straciła 4 tys. zł.
- Nie dajmy się oszukać, zwłaszcza teraz, przed świętami. Nawet jeśli nam się wydaje, że ktoś dzwoni ze znajomego numeru - wyjaśnia Borucki. - Obecnie za kilka złotych można kupić aplikacje fałszujące nr telefonu, który wykorzystują oszuści. W wyniku przejęcia dostępu do konta bankowego i karty pieniądze bardzo szybko są wypłacane blikiem lub trafiają na zagraniczne konta, a sprawca jest praktycznie nie do ustalenia i większość tych postępowań jest umarzanych z powodu niewykrycia sprawcy - dodaje.
zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chytry dwa razy traci. Pazerności ludzi do łatwych pieniędzy jest porażająca. Jakoś mi nie szkoda takich naiwniaków.
Naprawdę trzeba na takich uwazac, u mnie były 3 próby wyłudzenia. Jeden sms niby z Inpost, o tym że jeśli chce odebrać paczkę to muszę dopłacić 1,30zl bo jest niedopłata, zaalarmowało mnie to gdyż akurat nic nie zamawiałam. Kolejnym razem dostałam wiadomość niby z Play że mam zadłużenie na abonamencie 3zl i że mi konto zablokują, ale gdy zadzwoniłam do biura obsługi nic takiego nie miało miejsca, zawsze staram się płacić na czas rachunki. Ostatnim razem dzwonił pan niby z banku PKO, że ktoś próbował mi się wlamac na konto bankowe, tyle że miał ukraiński akcent i mi podpadło bo pytał ile mam na koncie, a przecież pracownik widzi w systemie takie rzeczy i się szybko rozłączyłam. Tyle się słyszy o tych metodach na wnuczka, czy policjanta, naprawdę przestrzegam, bądźmy uważni. Pozdrawiam
tylko jest dziwne skad ci oszusci wiedza ze ci ludzie maja taka kase na kontach maja widocznie z pracownikami banków dobre kontakty którzy informuja kto ile ma na kacie