
W sobotę, 6 lutego odbyć się miała kolejna impreza w Pixel House w Świeciu. Właściciel planował otworzyć klub pomimo obostrzeń i nakazu zaprzestania działalności nałożonego przez sanepid
Rozpoczęcie imprezy przy muzyce elektronicznej planowane było na godz. 21. - Już około godz. 19 przed klubem zaczęła pojawiać się policja - relacjonuje Dariusz Dończyk, właściciel Pixel House. - Przyjechały dwa radiowozy ze Świecia. Podjechał też jeden wóz na toruńskich i jeden na bydgoskich rejestracjach. W sumie naliczyłem 10 umundurowanych policjantów, czterech tajniaków i dwie panie z sanepidu - dodaje.
Funkcjonariusze ze Świecia stanęli przed klubem, żeby uniemożliwić wejście gościom do środka. - Podchodziłem do klientów i przepraszałem za zaistniałą sytuację. Ludzie się rozchodzili - mówi Dariusz Dończyk.
Obecności pod klubem funkcjonariuszy z Bydgoszczy i Torunia nie potwierdza świecka policja. - Z informacji, jakimi dysponuję wynika, że pod jednym z klubów w Świeciu pojawili się nasi, lokalni policjanci - mówi sierż. sztab. Damian Ejankowski z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Było ich tylu, ile wymagała sytuacja. Były to działania prewencyjne. Chodziło o uniemożliwienie wejścia do lokalu, ponieważ został on zamknięty decyzją sanepidu - dodaje.
Właściciel Pixel House poprzedniej soboty wynajął klub klientowi, który zorganizował tam 40. urodziny. Wówczas do środka wkroczyli policjanci i przedstawiciele sanepidu.
- Powodem przeprowadzenia kontroli było podejrzenia łamania zakazu zgromadzeń do pięciu osób zgodnie z przepisami wprowadzonymi w związku ze stanem epidemii - poinformował Łukasz Betański rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy. - Zakaz dotyczący zgromadzeń został złamany, ponieważ podczas kontroli w klubie znajdowało się dokładnie 26 osób. Za złamanie zakazu państwowy powiatowy inspektor sanitarny może nałożyć karę administracyjną do 30 tys. zł. Ponadto w dniu kontroli została wydana decyzja z natychmiastowym rygorem wykonalności dotycząca zamknięcia lokalu - dodał.
- Zamierzam się od tej decyzji odwołać - mówi Dariusz Dończyk. - Jestem już po konsultacji z prawnikami. Do czasu wyjaśnienia sprawy nie planuję już otwierać lokalu - dodaje.
W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy, która ma pomóc właścicielowi Pixel House opłacić ewentualną karę sanepidu. - Chciałbym poinformować wszystkich klubowiczów Pixel House oraz osoby niezwiązane z clubem, że cała kwota, która zostanie uzbierana w ramach zrzutki na karę sanepidu (jeśli oczywiście takowa zostanie nałożona) będzie przekazana na leczenie Pana Roberta Muszyńskiego z Trzeciewca, który uległ poważnemu wypadkowi - ogłosił Dariusz Dończyk.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brak słów na zachowanie właściciela i jego wielbicieli.Wszyscy narzekają na sytuację w kraju ,bo są obostrzenia itp,gdyby to było w niemczech to już by się nie wypłacił A we Francji to policja by ich wszystkich wywlekła na ulice i spałowała taka tam jest super demokracja.
Przez takich "byznesmenów" nigdy nie wyjdziemy z tej popapranej pandemii.
Tak ale nikt nie patrzy na to ze on jak i inni przedsiębiorcy prowadzac taką dzialalnosc muszą z czegoś zyc i opłacać rachunki pozdrawiam glowa do góry będzie dobrze
Komentarz proszę zabezpieczyć na potrzeby prokuratury. Tak sie składa że znam osobiście tego człowieka i już poczyniłam kroki by mu pomóc w ustaleniu twoich danych.
Oburzajace jest to że mówi się o dobrym człowieku w ten sposób. Również znam tego człowieka i wielu ludzią pomógł. Uczciwie pracuje,dorabia się,i biedzie to w oczy. Mam nadzieję,źe prokurator się tobą zajmie. A po drugie to jak już kogoś o coś pojawiasz to się podpisz nazwiskiem ,bo i tak wkrótce je poznamy.