Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko Dariuszowi R., który w czerwcu ubiegłego roku podłożył bombę pod autem swojej żony
Dariusz R. przyznał się, że to on skonstruował i podłożył bombę pod citroena swojej żony Agnieszki H. Twierdził, że zrobił to po to, by ratować swoje małżeństwo, które od dłuższego czasu przechodziło kryzys. Na sali rozpraw przeprosił żonę za to, co zrobił. - On nie chciał jej zabić, on kochał żonę i pewnie dalej ją kocha mimo, że są już po rozwodzie. Chciał na swój sposób zwrócić na siebie uwagę - mówił adwokat oskarżonego.
Dariusz R. tłumaczył również, że był zły na żonę za to, że złożyła pozew o rozwód oraz pościągała w domu jego zdjęcia z dziećmi.
Przypomnijmy, do traumatycznego zdarzenia doszło w połowie czerwca. Agnieszka H. jechała do szkoły w Warlubiu. Na parkingu przed szkołą usłyszała miarowe tykanie, które dobiegało spod jej auta. Na miejsce została wezwana policja oraz pirotechnicy, którzy przy pomocy specjalnego robota zdjęli bombę, a następnie ją zdetonowali. Jako podejrzanego szybko wytypowano męża nauczycielki. Dariusz R. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia.
Małżeństwo jest już po rozwodzie. Dariuszowi R. grozi dożywocie.
Aplikacja nswiecie.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie