
Pijany mężczyzna znajdując się w wodzie wołał o pomoc. Okazało się, że był to fałszywy alarm
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w niedzielny wieczór. Dochodziła godz. 22, gdy w straży pożarnej zadzwonił telefon z informacją o topiącym się w Stelchnie człowieku. Świadkowie opowiadali o człowieku, który znajduje się w wodzie ok. 50 metrów od brzegu i woła o pomoc.
Gdy druhowie dotarli na miejsce okazało się, że mężczyźnie nic nie jest. Nie potrafił się jednak logicznie wypowiedzieć. Jak się okazało był pijany.
Na tym jednak akcja ratownicza się nie skończyła, bo ze zgłoszenia, które wpłynęło do straży wynikało również, że jedna osoba może znajdować się na wyspie. Strażacy podpłynęli tam pontonem. Nikogo nie zastali. Rozmawiali również z rybakiem, który od ok. 3 godzin przebywał na łódce w pobliżu wyspy. On również nikogo nie widział.
fot. zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ludziom naprawdę brakuje wyobraźni! Przez takie głupie żarty ktoś może stracić życie!
Ludzie zamiast wzywać bez potrzeby straż pożarną pomyślcie, że oni w tym samym czadie mogliby komuś naprawdę życie ratować!
Pomoc nie była potrzebna, osobiście z kolega wyciągnęliśmy tego Pana, był pijany i majaczył