
Sanepid i policja weszły do banku i zamknęły placówkę na kilka godzin. Dziś oddział banku jest nieczynny
Wczoraj (19 marca) przed południem w Świeciu jeden z banku musiał zostać zamknięty na kilka godzin. Do placówki wszedł sanepid i policja. - Potwierdzam, że w dniu 19 marca o godz. 11:10, 43-letni mieszkaniec powiatu świeckiego objęty kwarantanną nie zastosował się do obowiązku kwarantanny i poszedł do banku w Świeciu - mówi sierż.szt. Damian Ejankowski, p.o. oficer prasowy KPP w Świeciu.
- To czujność naszych pracowników pozwoliła wykryć, że klient powinien przebywać na kwarantannie w domu, a nie znajdować się w przestrzeni publicznej narażając innych na zarażenie - wyjaśnia Małgorzata Nasiłowska z Banku Millennium. - Osoba kierująca placówką powiadomiła odpowiednie organy sanitarne i policję. Do powiatowego Inspektora Sanitarnego wysłała również listę pracowników, którzy byli w tym czasie w placówce. Zgodnie z zaleceniem służb sanitarnych pracownicy nie podlegają kwarantannie, a jedynie obserwacji. Na szczęście pracownicy nie mieli bliskiego kontaktu z łamiącym warunki kwarantanny klientem. Mimo to bank zlecił dezynfekcję placówki, a do jej zakończenia oddział został wyłączony z obsługi klientów. Placówka powinna być otwarta w poniedziałek 23 marca - dodaje.
43-latek poniesie konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania. - Policjanci skierują wniosek o ukaranie mężczyzny do Sądu Rejonowego w Świeciu z art.116 Kodeksu Wykroczeń - wyjaśnia Ejankowski. - Ponadto o sytuacji został poinformowany prokurator celem oceny prawno-karnej - dodaje.
Mężczyzna naraził na zarażenie nie tylko pracowników banku, ich rodziny, ale także innych klientów placówki.
Zgodnie z art. 116 Kodeksu Wykroczeń osoby podejrzane o chorobę za złamanie odpowiednich nakazów i zakazów związanych z izolacji mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 500 zł. Niezależnie od tego, policjanci przekazują informacje o nieprzestrzeganiu zasad kwarantanny do Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który w prowadzonym przez siebie postępowaniu administracyjnym może nałożyć grzywnę w wysokości do 5 tys. zł. - W niektórych przypadkach stróże prawa mogą przesłać zgromadzone w sprawie materiały do prokuratury, aby oceniła, czy doszło do popełnienia przestępstwa z art. 161 Kodeksu Karnego, mówiącego o narażeniu innej osoby na zarażenie - wyjaśnia mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy. - Za to przestępstwo przewidziana jest kara do roku więzienia. A także art. 165 KK, który mówi „Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób... powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej…podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 - dodaje.
Codzienne sprawdzenia i kontakt telefoniczny z osobami odbywającymi kwarantannę mają na celu nie tylko sprawdzenie, czy osoba nią objęta stosuje się do jej zasad. Policjanci podczas rozmów ustalają także, czy są jakieś potrzeby, które należy zrealizować, a także czy nie pogorszył się stan zdrowia, którejś z osób objętych kwarantanną. Wszystkie tego typu sygnały policjanci przekazują do odpowiednich służb, które organizują pomoc.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I od razu bez żadnej ulgi tak jak przewiduje taryfikafor 5000
Oby sluzby sprawdzily monitoring miejski gdzie ten Pan jeszcze bywal by uchronic innych...
Proszę upublicznić wizerunek 43-latka i podać do publicznej wiadomości.Kara musi być!!
Proszę upublicznić przynajmniej wizerunek tego delikwenta. Nie wiadomo gdzie jeszcze tego dnia sobie spacerował i z jakimi przypadkowymi osobami się stykał.