
Półtora roku mężczyzna znęcał się nad konkubiną i jej nastoletnią córką, wreszcie nie wytrzymała i zadzwoniła po policję. Ta wydała nakaz opuszczenia lokalu. To już dziewiąta taka decyzja mundurowych w ciągu zaledwie sześciu miesięcy
Nakaz opuszczenia lokalu policja wydała w piątek (4 czerwca) po interwencji w mieszkaniu. Mężczyzna znęcał się nad swoimi bliskimi. - Stosował przemoc fizyczną i psychiczną w stosunku do partnerki i jej 15-letniej córki - relacjonuje sierż. szt. Damian Ejankowski, p.o. oficer prasowy KPP w Świeciu. - Trwało to od 1 stycznia 2020 roku do 4 czerwca 2021 roku. Na podstawie zgromadzonych materiałów został wydany nakaz opuszczenia lokalu mieszkalnego przez 34-latka na 14 dni - dodaje. Na to co działo się w domu patrzyły jeszcze młodsze dzieci. W sumie w rodzinie było sześcioro dzieci w wieku od 2 do 15 lat. Teraz od poszkodowanej kobiety zależy czy będzie chciała zerwać kontakt z oprawcą. Zakaz zbliżania się może przedłużyć jedynie sąd po rozpatrzeniu wniosku pokrzywdzonej osoby. Postępowanie w tej sprawie będzie przeprowadzane w trybie przyspieszonym.
To już dziewiąty tego typu nakaz wydany przez policjantów z powiatu świeckiego i szósty w samym Świeciu. Od 30 listopada ubiegłego roku funkcjonariusze mają nowe uprawnienia dające możliwość szybkiego izolowania osób dotkniętych przemocą od sprawcy. Przypomnijmy, że 13 grudnia w jednym z mieszkań na terenie Świecia, policjanci zatrzymali 61-latka, który stosował przemoc fizyczną i psychiczną wobec żony. On również dostał pierwszy nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania. - Wiem, że często dla oprawców nakaz opuszczenia lokalu, wizyta policji, wezwanie na spotkanie grupy roboczej w sprawie „Niebieskiej Karty" to ogromny szok i coś czego się nie spodziewali. Często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich działań - zauważa Małgorzata Jesionowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu.
Często zdarza się, że oprawcy łamią nakaz opuszczenia lokalu na dwa tygodnie. Sprawdza to dzielnicowy. Równie często wracają do rodzin i swoich domów. - My staramy się wspierać ofiary swoją pracą socjalną i przeprowadzać konsultacje z psychologiem. Monitorujemy rodzinę, odwiedza ją także dzielnicowy, więc jeśli sprawca wróci do rodziny czuje nasz oddech na plecach i nie jest już anonimowy - wymienia Jesionowska. - Zależy nam na tym, żeby ofiary czuły się bezpiecznie. Rodziny, w których są dzieci odwiedzamy czasami raz w tygodniu. Poza tym współpracujemy też ze szkołami, pedagogami, kuratorami, służbą zdrowia - dodaje.
Tylko w gminie Świecie obecnie prowadzonych jest 40 procedur „Niebieskiej Karty”. Dla porównania, w pierwszym półroczu 2020 roku było ich 47. - Są sprawy, które ciągną się od 2019 roku - wyjaśnia Jesionowska. - Żeby zakończyć takie postępowanie członkowie grupy roboczej muszą jednogłośnie stwierdzić, że do przemocy w rodzinie nie dochodzi i zachodzi przypuszczenie, że nie będzie do niej dochodziło , a opracowany plan pomocy rodzinie został zrealizowany i przyniósł efekty - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie