Reklama

Zbiera dosłownie wszystko. Mieszkanie ma tak zagracone, że nie można wejść do łazienki. Nieczystości wylewa przed blok

02/07/2018 20:38
W jednym z bloków przy alei Jana Pawła II w Świeciu rozgrywa się prawdziwy dramat. Jeden z sąsiadów choruje na tzw. zbieractwo. Znosi dosłownie wszystko, co się da. Na klatce schodowej rządzą insekty, w piwnicy szczury, a w sądzie opieszałość i przewlekłość postępowania. Lokatorzy mają dość. Ale są w tej sytuacji kompletnie bezradni

Sprawa jest doskonale znana większości świecian. Była poruszana na łamach lokalnych mediów kilka lat temu. Reportaż na ten temat pojawił się nawet na antenie telewizji w jednym z popularnych programów interwencyjnych. Przez lata nic się jednak nie zmienia.
Małżeństwo O. jest jednym ze starszych stażem w tej klatce schodowej. Mieszkają tam od momentu oddania bloku. Czyli od blisko 40 lat. Choroba pana O. zaczęła się kilkanaście lat temu. Popadł w tzw. zbieractwo. Znosi z ulic wszystkie możliwe śmieci. W supermarketach zbiera nawet paragony, który zalegają przy kasach.
Pełno śmieci
To jednak najmniejszy problem. Jego mieszkanie, które zajmuje wraz z żoną ma roić się od najróżniejszych śmieci. Kompletnie zawalona jest także jego piwnica, przy której nie można nawet zamknąć drzwi. Nagromadzone sprzęty po prostu wysypują się z niej na korytarz.
Klatkę schodową opanowały insekty, które wychodzą z mieszkania na trzecim piętrze.
- Wracam do domu. Otwieram drzwi, a one już czekają na futrynie, żeby wskoczyć do środka – mówi jeden z lokatorów nieszczęsnej klatki. Sąsiedzi O. boją się przedstawiać z imienia i nazwiska.

- O. jest agresywny. Przez lata nie pił, a teraz czuć od niego alkohol jak wraca do domu. Wieczorami skrada się po schodach jakby szedł na kolanach. Kilka razy wychodziłam z mieszkania późnym wieczorem i trzęsłam się, gdy go zobaczyłam – opowiada jedna starsza pani. O. zazwyczaj nie reaguje na rozmowy. Jak ma dobry humor to odpowiada, że po ścianach nie chodzą karaluchy, a biedronki. Gdy ma zły humor potrafi ryknąć. Jego krzyk słychać wtedy we wszystkich mieszkaniach.
Boję się zemsty
- Samochód parkuję blisko bloku. Boję się, że z zemsty może mi poodkręcać śruby w kole. Mam wrażenie, że jest zdolny do wszystkiego – mówi jeden z sąsiadów. Niektórzy znają małżeństwo O. od kilkudziesięciu lat, mieszkają razem od początku.
- Ale sytuacja szczególnie nieznośna staje się podczas upałów. Kto może ucieka wtedy z naszej klatki na działki, gdzie stara się spędzać jak najwięcej czasu, ale przecież do siebie prędzej czy później trzeba wrócić.

Blokiem administruje Spółdzielnia Mieszkaniowa. W sądzie od lat wlecze się sprawa pozbawienia małżeństwa O. członkostwa. Byłby to pierwszy krok na drodze do eksmisji. Nakazać ją też musiałby sąd. O. nie jest głupi. On sprawia problemy, ale mieszkanie przepisał na żonę.

- Rok temu zmieniły się przepisy. Teraz oboje są członkami wspólnoty. Sprawa w sądzie wróciła do punktu wyjścia. Teraz obojga musimy pozbawić członkostwa – mówi Dariusz Zawadziński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej. – Nie wiem czy potrwa to lata, ale na pewno wyroku można spodziewać się nieprędko. Potem czeka nas sprawa o eksmisję – dodaje Zawadziński. – Jesteśmy z tą sprawą od lat sami. Nie mamy wsparcia od żadnych instytucji – rozkłada ręce.
Sanepid nie chce zająć się sprawą
Urzędnicy zasłaniają się mówiąc, że nie ma żadnych chorób w tym bloku. Spółdzielcom udało się raz kompletnie wysprzątać mieszkanie O. Po kilku latach wróciło do poprzedniego stanu.

- Podejrzewamy, że znów jest tak zagracone, że nie można skorzystać z ubikacji. O. każdego rana wychodzi ze słoikiem z nieczystościami i wylewa je w pobliskich krzakach. Czasem wyleje mu się to na schody i wtedy nasz koszmar tylko się potęguje – dodaje jeden z sąsiadów.

Zdecydowanie klatka tego bloku jest najgorszym miejscem pracy sprzątaczek ze Spółdzielni Mieszkaniowej. Lokatorzy doceniają wysiłek pracowników SM. Klatka nie dość, że jest regularnie sprzątana to w dodatku rozpryskiwane są w niej regularnie środki owadobójcze.

- Ale od tego to można się udusić. Ciężko się wtedy oddycha. A robale uciekają ze schodów do naszych mieszkań – tłumaczy jedna ze starszych lokatorek tego bloku.

W każdym pionie w łazienkach biegną rury z wodą. We większości przypadków są obudowane ściankami, ale nie ma w nich podłóg. Niektórzy lokatorzy na własną rękę montowali przy rurach obudowy, które chronią przed karaluchami wędrującymi w dół z trzeciego piętra po rurach.
Chcemy normalnie żyć
- Rozumiem, że sąsiad jest chory. Nie chodzi nam o to, żeby eksmitować go z żoną na bruk. Ale tak się nie da żyć. Każdy chce mieć w swoim mieszkaniu czysto i schludnie. Każdy zna ten wysiłek. A nas kosztuje o wiele więcej. Trudno to sobie wyobrazić jak my musimy walczyć, żeby nie śmierdziało w naszych mieszkaniach. Aż wstyd kogoś zapraszać.

Ostatnio lokatorzy wywalczyli od Spółdzielni montaż dodatkowych otworów wentylacyjnych przy drzwiach wejściowych, żeby klatka schodowa była sprawniej wietrzona. - Ale nie mamy pewności czy takie rozwiązanie sprawdzi się w lipcowych czy sierpniowych upałach – martwią się mieszkańcy.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Krzysztof - niezalogowany 2018-07-03 19:47:02

    Skutek długotrwałego alkoholizmu, potem abstynencji i powrót do alkoholu skutkuje tzw, obłędem bokserskim objawia się to megalomanią do wszelkich sytuacji także i zbieractwa ponad zdrowy rozsądek. Agresję wzmagają lotne związki zawarte w kiśniejących śmieciach, z pewnością są tam lotne związki ołowiu i rtęci, być może ze świetlówek. I koło się zamyka bez skutecznego detoksu tego nie ogarnie. I pochorujemy się wszyscy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    vadren - niezalogowany 2018-07-03 10:50:18

    Który to blok?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    syn op - niezalogowany 2018-07-03 01:47:28

    szkoda że ja tam nie mieszkam bo już by ich nie było tam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    adam wielki - niezalogowany 2018-07-03 01:45:59

    Ja takiego czegoś nie rozumiem jak nie można nic z tym zrobić?Całka klatka niech się podpisze i go wypierdzieli i walczy ze syfiarzem.tu jednak sprawę jakoś załatwili sanepid powinien ocene wystawić a ten u nas nic nie robi. tu artykułNapewno spróbujemy pomóc mieszkańcom. Skontaktujemy się ze strażą miejską oraz administratorem budynku. Na miejsce niezwłocznie musi udać się nasz pracownik. Gromadzenie śmieci stwarza zagrożenie biologiczne. Przyciąga insekty, m.in. karaczany. Trudno się ich pozbyć, bo bardzo sprawnie przemieszczają się przewodami wentylacyjnymi Czytaj więcej: http://www.pomorska.pl/wiadomosci/bydgoszcz/art/7044063,sasiad-zbieracz-smieci-powrocil,id,t.html czyli zagrozenie biologiczne i syfiarza na bruk,ludzie z tej klatki czego się boicie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ernest - niezalogowany 2018-07-02 21:29:59

    nie raz patrze przez okno na balkon tego slawnego mieszkania i widze jak ktos po stertach sie przechadza :( szok polska to jednak zacofany kraj w ktorym kazdy moze robic co chce kosztem mieszkancow klatki

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do