Reklama

W Czaplach małżeństwo uciekło z płonącej przyczepy. Mieszkali w niej od ośmiu miesięcy

W Czaplach (gm. Świecie) w niedzielę w nocy (z 30 kwietnia na 1 maja) Sylwię Kusińską ze snu wyrwał dźwięk czujnika dymu. Okazało się, że płonie przyczepa kempingowa, w której mieszkała jej rodzina

Kobieta zaczęła krzyczeć, obudziła męża. Para wybiegła na zewnątrz. - Byłem w bieliźnie, na boso, żona w koszuli nocnej. Zdążyła założyć kapcie - opowiada pan Sławomir. - Chciałem gasić przyczepę, ale wąż był zamknięty na klucz, na budowie obok - dodaje.

Będący w szoku sąsiad nie znalazł od razu niczego do gaszenia, zadzwonił jednak na straż pożarną. - Strażacy
byli po 10 minutach. Te kilka minut wystarczyło jednak, żeby ogień zajął wszystko - mówi pan Sławomir.

- Po tym, jak wróciliśmy od sąsiada próbowałem wejść do przyczepy i zabrać chociaż kluczyki od samochodu. Chciałem go przeparkować. Niestety, nie dało się. Nadpaliły mi się włosy, lekko poparzyłem rękę - dodaje.

W wyniku promieniowania cieplnego uszkodzona został stojąca obok kia sportage. Z ogniem walczyły dwie
jednostki: JRG Świecie i OSP Wiąg.

Strażacy pożar ugasili dwoma strumieniami wody. Odłączyli prąd i przystąpili do prac rozbiórkowych. Przyczepa spłonęła doszczętnie. Przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego.

Państwo Kusińscy zamieszkali razem z 17-letnim synem w przyczepie pod koniec lata 2021 r. Postanowili osobiście pilnować budowy ich nowo powstającego domu. - Tyle się teraz mówi o kradzieżach. Znajomemu złodzieje wymontowali nawet okna - mówi pan Sławomir. - Domek holenderski kupiliśmy za około 20 tys. zł. Po przeprowadzce chcieliśmy go sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na wykończenie wnętrz domu. Przyczepa miała ogrzewanie gazowe, ale dziennie zużywaliśmy dwie butle. Kupiliśmy więc piec nadmuchowy na drewno, który
zamontowałem na zewnątrz. Piec był nowy, miał certyfikaty, był profesjonalny, ze sterownikiem. Na szczęście kupiliśmy też czujniki - dodaje.

Straty wstępnie oszacowano na 70 tys. zł. Rodzina w pożarze straciła właściwie wszystko, co do tej pory zgromadziła: meble, sprzęty agd, pamiątki, dokumenty, komputer syna, pozwolenie na budowę. Było tam też 20 tys. zł w gotówce, które miał dostać majster. - Najmniej poszkodowany jest syn, który w tym czasie był w Często-
chowie - mówi pan Sławomir. - Dzięki temu, że go z nami nie było, zachował telefon i dokumenty. Najbardziej żal mi pamiątek, zdjęć. Sąsiad pożyczył mi ubranie. Udało się też zorganizować jakieś stare telefony. Z pomocą ruszyli znajomi, sąsiedzi, rodzina. Wciąż dostajemy pytania, czego nam trzeba. W środę pojechaliśmy wyrabiać nowe dowody osobiste, prawa jazdy, dowód rejestracyjny - dodaje.

Znajoma rodziny Michalina Waśniowska postanowiła zorganizować zbiórkę na portalu zrzutka.pl. - To wielka tragedia. Nasi przyjaciele stracili wszystko w pożarze, cudem zdążyli uciec i ocalić swoje życie - mówi pani Michalina. - Nie zostawiajmy ich w potrzebie. Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc dla nich - dodaje.

- Nie chcieliśmy iść do OPS, prosić o pomoc. Jakoś nie mieliśmy śmiałości, bo dlaczego mieliby pomagać akurat nam - mówi Sławomir Kusiński. - Nie wiem kto powiadomił gminę, ale w środę jej przedstawiciele sami się do nas zgłosili - dodaje.

- W trybie przyspieszonym przekażemy rodzinie wsparcie takie, jakie przewidziane jest w tego typu przypadkach. Dostaną 6 tys. zł zapomogi - mówi wiceburmistrz Świecia Paweł Knapik.

Rodzina zatrzymała się u rodziców pana Sławomira, 600 m dalej. - Chcemy jednak jak najszybciej wrócić na naszą działkę - mówi Kusiński. - Pożyczyliśmy już nową przyczepę. Tym razem mniejszą. Liczymy, że za około miesiąc uda nam się przenieść do nowego domu. Na razie w piwnicy zorganizujemy kuchnię tymczasową, wstawimy jakieś kanapy - dodaje.

Fot. KP PSP w Świeciu, OSP Wiąg, Nadesłane

 

 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do