Mecz spadkowicza z beniaminkiem dobrze ułożył się dla tego pierwszego. W 8. min. bramkarz Wisły Mateusz Wiśniewski sfaulował w „16” Kamila Kuropatwińskiego. Sędzia podyktował rzut karny, który zdaniem nowian był kontrowersyjny. Wcześniej powinien być odgwizdany spalony. Karnego pewnie wykorzystał Grzegorz Brzeziński, były piłkarz Wdy Świecie. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy, choć jeszcze raz piłka znalazła się w bramce gości w 42. min. Jednak tym razem sędziowie odgwizdali pozycję spaloną Michałowi Biernackiemu. Tuż przed udaniem się do szatni bliski wyrównania był Michał Pokora.
Zaraz na początku 2. połowy groźnie z rzutu wolnego uderzył Dawid Górski, lecz golkiper Kujawianki Mateusz Mielczarek był na posterunku. Później Wisła próbowała odrobić straty, a gospodarze podwyższyć wynik. Obaj bramkarze byli jednak czujni. W 85. min. do siatki drugi raz trafił Brzeziński, ale ze „spalonego”. W 93. min. goście byli bliscy wyrównania po rzucie wolnym, lecz rywale ostatecznie zdołali wybić piłkę. I trzy punkty zostały w Izbicy Kujawskiej.
- Na pewno szkoda, bo remis był w naszym zasięgu – podkreśla trener Wisły Mariusz Gralak. - Mecz ustawił rzut karny, którego nie powinno być. Mam żal do sędziów, że nie widzieli spalonego. Sytuacji wielu bramkowych nie mieliśmy w tym spotkaniu. Zagrażaliśmy bramce rywali przy stałych fragmentach. W samej końcówce niewiele brakowało, by tę piłkę wepchnąć do bramki. Ogólnie jestem jednak zadowolony z postawy zespołu w tej rundzie. Cieszy to, że młodzież chce odgrywać w nim coraz większe role. W środku pola brakuje Macieja Koczura, który ma kontuzję. Może wróci przynajmniej na ostatni mecz w tym roku.
NOTECIANKA PAKOŚĆ – START WARLUBIE 1:1 (0:0) Bramki: Michał Szot (74 – z rzutu karnego) – Adam Reise (48). Start: Woźniak - Barszczewski, Rombalski, Adamczyk, Simson - Manthey, Balewski (58. D.Klimek), Dreszler, P. Klimek - Ceyer, Reise. Żółte kartki: Roger Babiarz, Bartosz Babiarz, Patryk Łechtański (N), Tomasz Adamczyk, Jędrzej Woźniak (S).
Warlubianie nie wykorzystali słabszego okresu rywali (pięć wysokich porażek) dzieląc się z nim punktami. Aczkolwiek trzeba dodać, że zagrali bez trzech podstawowych graczy: Michała Zarembskiego, Jakuba Binerowskiego i Bartosza Śmietanko.
- Pierwsza połowa była niemrawa z obu stron – relacjonuje trener Startu Marcin Stoppel. - Długo przyzwyczajaliśmy się do naturalnej murawy, bo ostatnio trenujemy na orliku lub sztucznym boisku w Grudziądzu. Nasz stadion nie ma oświetlenia. Za to drugie 45 minut zaczęliśmy znakomicie szybko strzelając gola. Nikodem Ceyer trafił w poprzeczkę, ale skutecznie dobił Adam Reise. Później mieliśmy kolejne szanse, ale nie wykorzystali ich Reise i Nikodem Manthey. Mogło być spokojnie, a tak były nerwy do samego końca. W 74. min. sędzia podyktował dziwny rzut karny dla Notecianki. Przy wrzutce w pole karne piłka trafiła przypadkowo w łokieć Szymona Barszczewskiego. Nasz obrońca nie zrobił żadnego ruchu ręką. Szymon ma pecha do sędziów w tej rundzie. Na pewno jest niedosyt po tym meczu.
Dodajmy, że Wisła i Start nie wygrali trzeciego meczu z rzędu, dlatego ich straty do prowadzącej Pogoni Mogilno wzrosły już do ośmiu punktów. Do końca rundy jesiennej zostały dwie kolejki.
Komentarze opinie