Reklama

Janusz Wiejak, plantator z Wiąga mówi, że ceny truskawek teraz najbardziej zależą od pogody

Pojawiają się pierwsze zbiory truskawek i ceny tradycyjnie porażają, ale za miesiąc gdy będzie wysyp mogą nieznacznie spaść uspokaja plantator i dodaje: - Jeśli utrzyma się dobra pogoda z regularnym słońcem i deszczami, no i, o ile nic się nie zmieni w gospodarce i geopolityce

Janusz Wiejak, rolnik z Wiąga, gospodarstwo prowadził przez ponad 40 lat. Od dobrych 5 lat zarządza nim syn - Mariusz. - Na ponad 10 ha uprawiamy owoce miękkie, jak truskawka, malina oraz prowadzimy sady - mówi. - Truskawką obsadzaliśmy w minionych latach nawet 6 ha, ale brak ludzi do pracy powodował, że rok w rok zmniejszyliśmy plantację. Obecnie to niewiele ponad 2 ha z których zbieramy jakieś 30- 40 t owoców - dodaje.

Gospodarz podkreśla, że obecnie coraz trudniej prowadzić ten biznes z uwagi na podwyżki środków ochrony roślin, których ceny wzrosły o 50 proc. i nawozów droższych o 100 proc.  w stosunku do zeszłego roku. - Te środki produkuje się w krajach, gdzie teraz jest wojna i ceny wynikają z braku surowców - tłumaczy pan Janusz. - A i nasi producenci korzystając z okazji, jak widzę, podnoszą ceny bez wyraźnej przyczyny. Takie realia rynkowe - dodaje.  

Dodatkową trudnością jest mocno odczuwalny na polskim rynku wzrost cen paliwa, średnio o 60 proc.
- Tu nie tylko chodzi tylko o transport, ale ropę wykorzystujemy w sprzęcie do obróbki upraw (do pielaczowania i ścielenia). Te podwyżki podnoszą teraz mocno koszta produkcji - tłumaczy. 

Truskawki można obsadzać jesienią lub wiosną w postaci flancy ze szkółki z chłodni, to tzw. “frigo”. Wiejakowie uprawiają przeważnie trzy ich odmiany: Rumba, Malwina i Asia. Owocowanie można regulować obsadzając pola flancami ze szkółki od maja do lipca. - Wzrost wegetacyjny truskawki trwa 100 dni i teoretycznie o tyle można regulować czas zbiorów. Ale wiele zależy od pogody, a że ona jest u nas niestabilna i później pojawiają się grady niszczące uprawy, to sadzi się je wcześniej, najczęściej wiosną - dodaje.

Wiejakowie uprawiają truskawki w gruncie, nie na zagonach wykładanych włókniną. - Włókninami lub folią przykrywamy truskawki na polu, gdy chcemy przyspieszyć plony - mówi. Zbiór odbywa się ręcznie. Za zebranie dwukilogramowej kobiałki dużych truskawek plantatorzy płacą 2,5 zł. Za kobiałkę drobnego owoca nieco więcej. 

Gospodarz nie kontraktuje dostaw, bo ma zbyt małą produkcję. Plony odstawiają na giełdy rolne, hurt, do szkółek. - Gorsza jakościowo truskawka trafia do odbiorców przemysłowych - tłumaczy pan Janusz. 
Obecne ceny ładnego owoca są porównywalne do zeszłorocznych. - Ale jeszcze nie ma wysypu, to dopiero początek - mówi Janusz Wiejak. - Nie wiemy jeszcze jakie będą ceny, gdy będzie szczyt sezonu - dodaje. Dzisiaj luksusowe owoce sprzedają do hurtu za 14-15 zł, w detalu kobiałka kosztuje 20 zł. 

- Ukraińska wojna odpowiada za wzrost cen najbardziej z powodu drożyzny nawozów i środków ochrony roślin - mówi gospodarz. - Jeszcze nie analizowaliśmy wszystkich tych kosztów. Jeśli warunki się nie zmienią, cena też może już nie będzie rosła. Pod warunkiem, że będzie odpowiednia pogoda. Jeśli będzie spory wysyp to cena nawet spadnie, ale kto wie co jeszcze rynek przyniesie. Z dnia na dzień wiele się zmienia - tłumaczy.

Tegoroczną pogodę rolnik ocenił jako sprzyjającą dobrym plonom. - Susza z początku niepokoiła, ale popadało w ostatnim tygodniu i teraz potrzebujemy słonecznych dni, wtedy będzie dobrze. Takie są uroki produkcji pod chmurką. Byleby nie spadł grad, bo zniszczy wszystko - kończy.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do