
Trwa sezon na sadzenie ziemniaków. Wielu rolników już obsadziła nimi swoje pola, inni jeszcze wybierają najlepszą odmianę. Większość upraw w regionie nie jest jednak duża i zajmuje od pół do 1 ha
- Coraz mniej ludzi sadzi ziemniaki - stwierdza Beata Ziętkowska z Lubiewic (pow. tucholski). - W moim regionie chętnych na zakup sadzeniaków jest tak niewielu, że postanowiłam ogłaszać się też w powiecie świeckim. Tu mam więcej klientów, niż w moim regionie, głównie z gminy Świekatowo - dodaje.
Pani Beata przyczyn tej sytuacji upatruje w zmianie stylu życia i sposobu odżywiania Polaków. - Ludzie odchodzą od ziemniaków, częściej niż kiedyś wybierają kasze, makarony - mówi Beata Ziętkowska. - Poza tym, nie kupują już dużych worków ziemniaków od rolników. Wolą iść do marketu i wziąć 2-3 kg. Zjadać wszystko na bieżąco. Zresztą wiele osób nie ma gdzie przechowywać zapasów. To wynika ze współczesnego budownictwa. Coraz mniej stawia się domów z piwnicami, a ziemniak w ciepłym pomieszczeniu kiełkuje, są straty - dodaje.
W gospodarstwie pani Beaty uprawa ziemniaka zajmuje około 1 ha. - Sadzę je na własne potrzeby oraz jako paszę dla bydła - mówi kobieta. - Wielu tak robi, żeby mieć trochę dla siebie. Jak ktoś podjedzie i chce kupić, to się sprzeda. Większa uprawa to kłopot. Sporo pracy trzeba włożyć, żeby ziemię zbronować, sadzonki obradlić, opryskać na stonkę. Do tego dochodzi nawożenie. Ja używam obornika - dodaje.
Pani Beata ziemniaki sprzedaje po 1 zł za kilogram. Do wyboru mia odmiany Lili i Michalina. - Wybór sadzeniaka ma znaczenie - tłumaczy rolniczka. - Posiadanie swoich to oszczędność. Co 5-6 lat trzeba je jednak zmieniać, inaczej ziemniak traci kolor, robi się biały, mniej smaczny. Co jakiś czas dobrze jest kupić nowe odmiany z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Moje Lili mam trzy lata i bardzo nam smakują. Michalinę uprawiam szósty rok i na razie na szczęście nie straciła na jakości - dodaje.
- Obsadziłem pół hektara - mówi pan Paweł, który ma niewielkie gospodarstwo pod Świeciem. - Trudno powiedzieć, jakie będą plonu, bo wiosną było bardzo mało opadów. Ziemniaki jak na razie w porównaniu do innych plonów zbytnio nie podrożały. Na pewno w tym roku młody ziemniak będzie jednak droższy niż w poprzednim roku. Wszystko drożeje: robocizna, energia, nawozy. To będzie miało wpływ na ostateczną cenę. Moje ziemniaki nawożę obornikiem, ale nawet obornik podrożał. Nie ma się co dziwić, skoro sztuczne nawozy kosztują teraz kilkaset procent więcej niż przed rokiem - dodaje.
- Jestem optymistą - mówi pan Adam, rolnik z gminy Pruszcz. - Ziemniaki będą. Dla mnie i dla sąsiadów starczy. Nie popadało zbyt dużo, ale opad był tak rozłożony, że ziemia zdążyła sporo wchłonąć. Prace na polu dobrze się w takiej ziemi wykonywało - dodaje.
Pan Adam kupił nowe odmiany z Polskiego Zakładu Doświadczalnego w Zamarte - Mam: Astanę, Impresję i Jurek - mówi. - Sadzę też naszego tradycyjnego, sprawdzonego Denara, bo ten najbardziej smakuje mojej rodzinie. Jest ogólnoużytkowy. Nadaje się i na sałatkę i na placki ziemniaczane - dodaje.
Fot. Nadesłane
Beata Ziętkowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A może cena gra rolę? Uwzględniając odpad kasza i makaron wychodzą taniej.