
Diabelskie Pioruny z Gródka to stowarzyszenie biegaczy, które prężnie rozwija się. Nie ma imprez biegowych w regionie bez udziału jego zawodników
Oficjalnie Diabelskie Pioruny zostały zarejestrowane 8 lipca 2019 roku. Ich prezesem jest Wojciech Krześniak, w zarządzie zasiadają też Izabela Grzegorz i Mariusz Węsiora. Stowarzyszenie liczy 16 biegaczy.
- Wcześniej już biegaliśmy jako grupa – informuje Wojciech Krześniak. - Nazwa została wybrana jednogłośnie przez naszych członków spośród wielu innych propozycji. Pierwsza jego część nawiązuje do diabelskiego kamienia św. Wojciecha, zaś Pioruny do elektrowni w Gródku. Do zarejestrowania stowarzyszenia skłonił mnie fakt, iż członkami DP są osoby nielubiące siedzieć w domu tylko aktywnie spędzać czas. Pochodzimy z Gródka, Drzycimia, Sierosławia, Biechówka, Brzemion oraz Świecia. Wszyscy jesteśmy amatorami biegania.
Do Diabelskich Piorunów należą: Izabela Grzegorz, Beata Zaborowska, Beata Chudecka, Alina Zalewska, Justyna Wruk, Magdalena Wenerska, Ewa Nowak, Mariusz Węsiora, Robert Chudecki, Stanisław Szarmach, Kacper Szarmach, Szymon Gubański, Remigiusz Glama, Adrian Wesołowski, Tomas Włoch, Wojciech Krześniak. W tym gronie najstarszym Piorunem jest Stanisław Szarmach (68 lat), a najmłodszym Szymon Gubański (29 lat).
- Jesteśmy osobami, które na co dzień pracują w różnych zakładach, ale mimo obowiązków służbowych spotykaliśmy się przed wybuchem epidemii dwa razy w tygodniu na wspólnych treningach w różnych miejscowościach biegając na różnych dystansach (5, 10, 21 km) – wyjawia Wojciech Krześniak. - Oprócz wspólnych zajęć każdy z osobna przeprowadza także indywidualne treningi według swoich kalendarzy. Nie posiadamy żadnych trenerów, a wiedzę jak ćwiczyć formę czerpiemy z różnych portali społecznościowych, a także wymieniamy się informacjami na różnych grupach biegowych. Wybieramy ścieżki leśne z różnymi pagórkami, gdzie można w naturalny sposób wzmacniać mięśnie nóg, bo wszyscy jesteśmy tego samego zdania, że nie sztuką jest „klepać asfalt".
Diabelskie Pioruny uczestniczyły w biegach organizowanych m.in. w Drzycimiu, Gdańsku, Lisewie, Okoninach Nadjeziornych, Grucznie, Grudziądzu, Inowrocławiu, Polednie, Śliwicach, Toruniu, Osiu, Wiągu, Chełmży, Włocławku, Świeciu, Osiu czy Bydgoszczy. Co ciekawe, kilka z nich było w tym roku przed wybuchem epidemii koronawirusa.
- Zeszły rok zakończyliśmy Biegiem Sylwestrowym w Brzozie, a obecny otworzyliśmy Biegiem Trzech Króli w Wapnie w województwie wielkopolskim – zdradza Wojciech Krześniak. - W styczniu były też WOŚP w Świeciu i Grudziądzu, a następnie Żnin i bieg charytatywny dla Mikołaja w Świeciu. Tuż przed wybuchem epidemii nasi zawodnicy startowali w Biegach Żołnierzy Wyklętych w Łubiance, Brzozie i Gardei. Oczywiście biegaliśmy na różnych dystansach, tj. 5, 7, 10, 15, 17 km. Startowaliśmy także w półmaratonie (21,100 km). Mimo, że jesteśmy amatorami to zdobywamy miejsca na podium w kategoriach wiekowych i open. Jednak biegamy nie tylko dla medali, pucharów, ale również w celach charytatywnych – np. bieg dla dzieci z Hospicjum Nadzieja w Toruniu oraz bieg dla Mikołaja z Laskowic.
24 maja Diabelskie Pioruny chciały zaprosić miłośników biegania na wspólną rywalizację do siebie. Tego dnia, po dziewięciu latach przerwy, miała odbyć się reaktywacja Crossu Gródeckiego.
- Plany popsuł nam wirus Covid-19, ale nie poddajemy się. W następnym roku chcemy bieg zrealizować – kończy Wojciech Krześniak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie