
Wyjątkowo zimna wiosna i deszczowe lato negatywnie odbiły się na tegorocznych uprawach rolnych. Dodatkowo kapryśna pogoda sprawiła, że żniwa trwały bardzo długo.
- Plonów jest mniej o 20 procent w porównaniu do roku poprzedniego - mówi Marcin Frąckiewicz, który prowadzi w Wiągu (gm. Świecie) gospodarstwo rolne. - Powodów moim zdaniem jest kilka. Wiosna była wyjątkowo zimna. Nie przypominam sobie by w poprzednich latach w tym okresie tak długo utrzymywały się aż tak niskie temperatury. Dodatkowo w czerwcu odnotowaliśmy dwutygodniową suszę - dodaje.
Czerwcowa susza spowodowała też, że wydłużył się okres wegetacji o jakieś dwa tygodnie. - W związku z tym później trzeba było przeprowadzać zabiegi agrotechniczne, później też zaczęły się żniwa - mówi Marcin Frąckiewicz.
W gospodarstwie Frąckiewiczów pierwsze były zbiory jęczmienia ozimego. - Ziarno było już suche, ale słoma miejscami była jeszcze zielona - mówi pan Marcin. - Takie zbiory są trudniejsze i wydłużają się, ponieważ z niewysuszoną słomą gorzej radzi sobie kombajn - dodaje.
Również rzepaku udało się zebrać mniej, niż w 2020 r. - U mnie plony i tak były dość wysokie, bo zebrałem około 4 tony z hektara, co jest średnią zeszłoroczną. Ale rolnicy w okolicy mówili, że i w tym przypadku było znacznie gorzej i zbierali średnio około 3,5 tony z hektara - mówi pan Marcin.
Na koniec przyszedł czas na pszenicę i pszenżyto. Tu było podobnie, jak przy jęczmieniu. Choć ziarno było suche, słoma jeszcze nie była wysuszona. Nie wiadomo również, jak pogoda wpłynęła na jakość ziarna, bo rolnik z Wiąga nie wysłał go jeszcze do badania. Z hektara udało mu się zebrać około 7 ton pszenicy.
- Tegoroczne żniwa ciągnęły się wyjątkowo długo, bo około pięć tygodni - mówi pan Marcin. - Kombajn zakończył u mnie pracę 24 sierpnia, a już po 22 godzinach na tym samym polu ruszyłem z wysiewem rzepaku. Spieszyłem się bardzo, bo optymalny czas na wysiew jest między 20 a 25 sierpnia - dodaje.
W tym roku rolnicy mogą jednak liczyć na wyższe stawki w skupach zboża. Za tonę rzepaku rok temu w czasie żniw można było dostać około 1,65 tys. zł, a obecnie 2,5 tys. zł. W sierpniu 2020 r. pszenica skupowana była za około 750 zł, a obecnie za 1050 zł. - Część rolników nie decyduje się jednak od razu na sprzedaż, bo liczy, że jesienią ceny pójdą jeszcze do góry - mówi pan Marcin. - Obserwując rynek, sądzę, że jest to wysoce prawdopodobne i sam zdecydowałem się przechować zboże. Ci, którzy zatrzymali zeszłoroczną pszenicę do kwietnia, czy maja otrzymali nie 1,6 tys. zł, a około 2,3 tys. zł za tonę. Inni jednak obawiają się i mówią, że sytuacja w kraju i na świecie jest na tyle niepewna, że może nastąpić krach i ceny z dnia na dzień pójdą w dół. Nikt nam nie daje gwarancji, że uda nam się zbyć plony, tak żebyśmy nie stracili - dodaje.
Rolnik podkreśla jednak, że zysk nie będzie tak duży, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. - Wraz ze wzrostem cen płodów rolnych wzrosły też koszty produkcji - wyjaśnia pan Marcin. - Przykładowo, najpopularniejszy nawóz, jakim jest saletra, rok temu kosztował za tonę 870 zł, a teraz cena waha się od 1,2 do 1,4 tys. zł - dodaje.
Fot. Arch.
Marcin i Sylwia Frąckiewicz prowadzą nowoczesne gospodarstwo w Wiągu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie