
Wraz z początkiem grudnia rozpoczyna się gorący okres dla osób, które zajmują się hodowlą świątecznych drzewek. Hodowcy choinek opowiadają, z jakimi problemami borykają się przez cały rok
W okolicy Świecia można zakupić choinkę prosto z plantacji państwa Olgi i Jana Krzynówków, znajdującej się w miejscowości Skarszewo (gm. Świecie). – Mieliśmy dwa kawałki ziemi, łącznie około 2 hektarów, na których posadziliśmy około 12-13 tys. drzewek – mówi pan Jan. – To już nasze drugie nasadzenia, które zaczynają osiągać wysokość nadającą się do sprzedaży – dodaje. Sadzonki kupują zwykle w nadleśnictwach. – Można kupić jednoroczne, dwuletnie albo nawet starsze, czteroletnie – wyjaśnia plantator. – Te mniejsze sadzonki lepiej się przyjmują, ale trzeba dłużej czekać, zanim wyrosną odpowiednio duże – dodaje. Pierwsze nasadzenia pojawiły się u państwa Krzynówków w 2009 r., a pierwsza sprzedaż w 2015 r. Hodują wyłącznie świerki pospolite.
Pan Jan z miejscowości Bzowo 104 (gm. Warlubie) również zajmuje się hodowlą drzew iglastych. – Moja plantacja zajmuje dokładnie hektar – mówi pan Jan. – Rośnie tu około 5 tys. drzewek. Pierwsze zasadziłem około 10 czy 11 lat temu, a sprzedaję je od około 5 lat. Mniej więcej 6 lat musiałem poczekać na pierwsze „żniwa” – dodaje. Na jego plantacji rosną świerki pospolite, świerki srebrne i serbskie, a także jodły kaukaskie, kalifornijskie i koreańskie. – Jodła kaukaska rośnie wolno, ale jest najbardziej odporna na szkodniki i ładnie wybarwiona – mówi plantator.
Problemem, z którym najczęściej walczą hodowcy jest szkodnik – ochojnik świerkowo-modrzewiowy. Jest to powszechny w Polsce gatunek mszyc, żerujący, jak nazwa wskazuje, zarówno na świerkach, jak i na modrzewiach. Żywicielem pierwotnym jest świerk. Samica składa na igłach świerka jaja, które na nich zimują. Wczesną wiosną w miejscu złożenia jaj u nasady młodych gałązek tworzą się galasy przypominające wyglądem małe szyszki. W każdym z nich żeruje około 100–150 mszyc. – W pierwsze słoneczne dni marca opryskuję drzewa parafiną, dzięki czemu insekty nie są w stanie przebić się przez warstwę parafiny – wyjaśnia plantator z Bzowa. – Oprysk trzeba powtórzyć później jeszcze raz lub dwa. Parafina nie jest szkodliwą substancją i przez ten okres od wiosny do zimy, kiedy drzewa są ścinane, nie jest już obecna na gałęziach – dodaje. Inny sposób stosują państwo Krzynówkowie. – Najskuteczniejszą metodą jest ręczne obrywanie galasów – wyjaśnia pani Olga. – Trzeba obejrzeć dokładnie każde drzewko osobno i usunąć pojawiające się „szyszki”. Jest to bardzo czasochłonny, ale najbardziej efektywny sposób ochrony drzew – dodaje.
Poza usuwaniem szkodników, drzewka potrzebują odpowiedniego formowania i przycinania. Dzięki temu rozrastają się odpowiednio gęste i mają ładny kształt, zachęcający do kupna. Właśnie zaczyna się najbardziej gorący okres sprzedażowy dla plantatorów.
– Na początku mojej działalności kontaktowałem się z hurtownikami i musiałem zadbać o to, żeby być rozpoznawalnym – wyjaśnia pan Jan z Bzowa. – Obecnie mam już tylu stałych klientów, że nie muszę sprzedawać choinek gdzieś na targowiskach. W pierwszy weekend grudnia już pojawią się pierwszy klienci, którzy wybiorą sobie choinkę, oznaczą ją taśmą z nazwiskiem i odbiorą tuż przed świętami. Najbardziej gorący okres rozpocznie się na kilka dni przed świętami – dodaje. Pan Jan przyznaje, że nie ma jeszcze określonego cennika na ten rok, ponieważ ceny dostosowuje do aktualnych cen na rynku. – Za jodłę kaukaską o wysokości 2-2,5 m trzeba będzie zapłacić około 100 złotych – mówi pan Jan. – Bardziej egzotyczne gatunki, jak jodła koreańska, będą miały wyższe ceny. Najbardziej popularne świerki srebrne o wysokości około 1,5 m będą w cenie około 70 złotych – dodaje.
Przez ostatnie lata bardzo rozwinął się import choinek z Danii, która jest największym producentem drzewek w Europie. – Jednak klienci już się powoli zaczynają orientować, że te choinki z importu są wycinane już w listopadzie i po wniesieniu do ciepłego pomieszczenia w okolicy świąt Bożego Narodzenia bardzo szybko obumierają – zdradza plantator z Bzowa. Zgadza się z nim pan Jan ze Skarszewa. – Przy naszej pierwszej sprzedaży mieliśmy duże, hurtowe zamówienia po 300-400 sztuk – mówi Jan Krzynówek. – To się zmieniło w ostatnich latach, nie wiem z jakiej przyczyny. Sądzę, że naszą rodzimą sprzedaż wypierają tanie choinki z Danii, sprzedawane przy supermarketach. W tym roku hurtownicy nie zgłosili się jeszcze, ale liczymy na naszych stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nas całymi rodzinami i wybierają dla siebie drzewka. Zawsze wtedy pilnujemy, żeby rodzice dali prawo wyboru dzieciom – dodaje. W Skarszewach za świerk o wysokości około 1,5 m kosztuje około 40 zł, natomiast wyższe, około trzymetrowe drzewko, kosztuje około 100 zł. Drzewka z ich plantacji można będzie także zakupić w okresie od 10 do 23 grudnia na placu przy kantorze przy ul. Wojska Polskiego 91.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo zabawny artykuł, mowa w nim wyłącznie o uprawie, a autorka w to miejsce z uporem maniaka wpisuje słowo hodowla myśląc, że jaki to człowiek głupi przecie wymyślił dwa skrajnie różne słowa na określenie tego samego. Cóż, ludzie co nieco bardziej rozgarnięci wpadliby na to, że raczej nie, zwłaszcza że tematycznie dział to uprawa. No ale po co się wysilać
Hodowla czy uprawa. Oto jest pytanie.