
Synek pani Urszuli przyszedł na świat pod koniec szóstego miesiąca ciąży i dopiero po trzech miesiącach osiągnął wagę zdrowego noworodka. Sytuacja rodziny jest bardzo ciężka, a przed chłopcem wiele badań u specjalistów
Mały Sylwek ma dopiero trzy miesiące, a od początku walczy o każdy dzień życia. Jego mama, pani Urszula z Wiąga (gm. Świecie) w ciąży walczyła z bezwodziem (brakiem wód płodowych). Spędziła miesiąc w szpitalu na podtrzymaniu ciąży. – Powinnam była trafić do szpitala już dobry miesiąc wcześniej, ale lekarz zdecydował inaczej – wspomina pani Urszula. – Kazał mi tylko pić po trzy litry wody dziennie. A ja musiałam chodzić na pole, pracować. Byłam w pracy nawet tego dnia, gdy trafiłam do szpitala – dodaje.
Sylwek urodził się pod koniec szóstego miesiąca ciąży z wagą 930 gramów. Trzy tygodnie spędził pod respiratorem, następnie jeszcze czterdzieści dni pod wspomaganiem oddechowym CPAP. Bezwodzie spowodowało u niego dysplazję oskrzelowo-płucną, która nasiliła się od aparatury. Sylwek ma też rozszczep napletka, niewydolność krążeniowo-oddechową, wymaga stałej rehabilitacji, wizyt u specjalistów.
– W styczniu mamy już umówione wizyty co drugi lub co trzeci dzień – mówi pani Urszula. – Jesteśmy dopiero w trakcie diagnostyki, która na pewno pochłonie mnóstwo pieniędzy. Już teraz potrzebujemy choćby na specjalne mleko dla wcześniaków, dostępne tylko w aptece. Chociaż jak dojdzie do wagi 3,5 kg, to będzie mógł już dostawać zwykłe mleko modyfikowane – ma nadzieję pani Urszula.
Rodzinie udało się kupić monitor oddechu, pulsoksymetr i wagę, która pozwala monitorować przyrost masy ciała. Obecnie maluch waży już tyle, co donoszony noworodek - prawie 3 kilogramy.
Sytuacja rodziny pani Urszuli jest bardzo ciężka, ale i tak lepsza niż jeszcze dwa lata temu. – Z dnia na dzień zostawiłam wszystko i ze starszym synem uciekłam od byłego partnera, od alkoholu i przemocy – opowiada matka. – Teraz staram się robić wszystko, aby moje dzieci nie odczuły naszej trudnej sytuacji. One się już bardzo dużo nacierpiały – dodaje. Zarówno pani Urszula, jak i pan Sylwester, ojciec Sylwka i jej obecny partner, cały czas szukają pracy, są zarejestrowani w PUP jako bezrobotni. Do tej pory pan Sylwester łapał dorywcze prace: malowanie domów czy wrzucanie drewna do piwnic, aby tylko cokolwiek dorobić. – Sytuacja jest o tyle trudna, że ja muszę ciągle jeździć z maluchem po lekarzach, a starszy syn ma w tym czasie zdalną naukę. Ktoś musi przy nim być – mówi kobieta.
Pani Urszula korzysta z pomocy Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu i za jego pośrednictwem można pomóc jej rodzinie. – Nie zależy mi na nowych rzeczach, mogą być używane, ale niezniszczone – mówi mama Sylwka. – Mały potrzebuje ubranek w rozmiarze 50 cm, bo wszystko ma za duże. Przyda mu się też mata edukacyjna, pieluszki w rozmiarze 1. Staramy się także, żeby starszy syn nie odczuwał żadnych braków w tej sytuacji. On sam mówi, że już wszytko ma, ale wiem, że kocha Spidermana i ucieszyłby się z jakichś gadżetów z nim – dodaje.
Aby pomóc Sylwkowi i jego rodzinie można skontaktować się Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Świeciu lub z asystentką rodziny, panią Ludmiłą Młynik (tel. 730 269 550).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie