
Psy biegają luzem po całej wsi. - Szarpią za nogawki przechodniów, obszczekują pieszych, rowerzystów i wbiegają pod koła samochodów - komentują bezsilni mieszkańcy. Po interwencji władz wszystkie mają trafić do weterynarza
Mieszkańcy Gacek coraz bardziej denerwują się na psy biegające po ich miejscowości. - Biegają luzem, nikt nie panuje nad tym co robią i gdzie chodzą - przyznaje Elżbieta Radziszewska z Gacek. - Mieszkam na uboczu, ale ostatnio schroniła się u mnie kobieta, która z 8-latkiem i małym psem spacerowała po wsi. Obawiała się, że psy rzucą się na jej pupila, a przy okazji zrobią krzywdę jej i dziecku. Psy zaczepiają ludzi. Mojego syna jeden szarpał za nogawkę. Niczego się nie boją, wchodzą nawet do autobusu zwabione zapachem kanapek w dziecięcych tornistrach. Czy musi się komuś stać krzywda, żeby wreszcie ktoś zrobił z tym porządek? - dopytuje kobieta.
Problem jest spory, bo mieszkańcy wyliczyli, że sfora biegająca po Gackach liczy 15 osobników. Ostatnio jedna z mieszkanek widziała nawet suczkę z czterema młodymi. Innym razem, jeden z psiaków kulał i popiskiwał, bo prawdopodobnie potrącił go samochód. - Nikt się nimi nie interesuje, a szkoda zwierząt - komentują mieszkańcy, którzy regularnie zgłaszają ten problem sołtysowi.
- Sprawa ciągnie się już około od dwóch lat - komentuje Marian Lahutta, sołtys Gacek. - Były interwencje policji, ale nic to nie daje. Pouciekały z kojców i nie ma ich kto złapać. Teraz chodzą po całej wsi, ale też po pobliskich miejscowościach. Są wychudzone, zaniedbane, a niektóre z nich agresywne. Sam byłem świadkiem jak pięć psów goniło dziecko, które na rowerze jechało do szkoły. Wszyscy się ich boją - dodaje.
Sprawę zna również policja i urzędnicy z UG Drzycim. - Interweniowaliśmy już kilka razy - wyjaśnia Marian Krywald, wójt gminy Drzycim. - Po prostu jeden z mieszkańców kocha psy i wszystkie biegające po okolicy dokarmia na swojej posesji. Rok temu postawiliśmy mu kojec dla psów i budę. Prowadziliśmy też kastrację i sterylizację tych psiaków. Ostatni raz byliśmy tam jesienią, wówczas było wszystko w porządku i psy tego właściciela zamknięte były w kojcu. Skoro mieszkańcy znowu zgłaszają problem to wybierzemy się tam, jeszcze w tym tygodniu - dodaje.
Po pewnym czasie wróciliśmy do wójta w pytaniami o sforę psów. - Pojechaliśmy na miejsce w asyście policji. Rozmawialiśmy z właścicielem o jego obowiązkach oraz konsekwencjach jakie może ponieść - mówi Marian Krywald. - Rozmowa miała charakter upomnienia, nie były nakładane żadne kary. Nie chcemy tego robić. Sytuacja w rodzinie jest trudna. Brat mężczyzny jest niepełnosprawny i jest bardzo związany z tymi zwierzętami. Zaproponowaliśmy dostarczenie specjalnej klatki, którą właściciel będzie mógł wyłapywać psy. Będą one sukcesywnie trafiały do weterynarz, z którym mamy podpisaną umowę i poddawane zabiegom sterylizacji lub kastracji - dodaje.
Później psy będą zamykane w kojcu, z którego wcześniej uciekły, a mężczyzna nie mógł poradzić sobie z ich wyłapaniem i zamknięciem. - Rozmawialiśmy również o konieczności poprawy ogrodzenia - komentuje wójt.
Gmina zdobyła materiały i planuje inwestycje w schronisko. - Przy okazji przekażemy mieszkańcowi Gacek budę, żeby psy miały bardziej komfortowe warunki - zapowiada włodarz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie