
Przewlekle chorym rehabilitacja potrzebna jest jak tlen do życia. W dobie koronawirusa jedni korzystają z wideokonferencji, inni muszą ocenić co dla zdrowia jest bardziej niebezpieczne
Od blisko miesiąca, podobnie jak salony urody, fryzjerskie i masażu, pozostają zamknięte również gabinety rehabilitacyjne. Zarówno prywatne, jak i publiczne. Sprawdziliśmy jak działa Ośrodek Integracji i Rehabilitacji w Świeciu. Okazało się, że mimo zamkniętych drzwi fizjoterapeuci cały czas pracują. - Umawiamy się na godziny i prowadzimy wideokonferencje - opowiada Ewelina Janiszewska, kierownik OIiR w Świeciu. - Rodzice starszych dzieci, które już chodziły do nas dostają instruktaże na facebooku, artykuły ze zdjęciami, albo filmik. Trudniej mają Ci rodzice, którzy kontaktują się z nami po raz pierwszy. Nie wiedzą jak wykonywać ćwiczenia, więc dajemy im wskazówki dotyczące pielęgnacji, układania niemowląt - dodaje.
Dla małego Mikołaja rehabilitacja online jest bardzo pomocna. - Mój syn ma 7 miesięcy, a przez chorobę onkologiczną, w ogóle nie wykazuje chęci do obrotu - opowiada Marika Wróbel, mama Mikołaja. - Jedynie podnosi głowę. Przez to, że jest leczony onkologicznie dodatkowo nie możemy narażać go na zarażenie, a rehabilitacja jest bardzo wskazana. Szukając samodzielnie informacji w internecie trafia się na różne strony, jedne są mniej, inne bardziej wiarygodne. Dzięki pani Ewelinie Janiszewskiej możemy liczyć na wsparcia. Podczas wideokonferencji wykonujemy rzeczy, które ona robi na manekinie. Przygląda się jak my ćwiczymy, podpowiada czy w dobrym miejscu uchwyciłam, czy robię coś zbyt delikatnie czy za silnie. Jestem z tego bardzo zadowolona. Choć na pewno brakuje ręki specjalisty to już widzę poprawę, bo Mikołaj dużo dłużej utrzymuje główkę - dodaje.
A jak radzą sobie rodzice Leona Hoepfnera ze Skarszew Chłopiec ma cztery lata i choruje na rdzeniowy zanik mięśni. - Nie mogliśmy pozwolić zmarnować czterech lat naszej ciężkiej pracy - przyznaje Żaneta Hoepfner, mama Leona. - Mimo, że w pierwszym momencie ogłoszenia epidemii bardzo spanikowałam. Wyizowaliśmy się na półtora miesiąca i nie wychodziliśmy z domu. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby samemu dbać o Leosia, aktywizowaliśmy go przez zabawę, wykonywaliśmy ćwiczenia oddechowe, elektrostymulację twarzy, naświetlania, pionizowaliśmy go, masowaliśmy i ćwiczyliśmy, a mimo to zauważyliśmy, że zaczyna wyginać mu się kręgosłup. Niestety przy tym schorzeniu kręgosłup jest bardzo narażony na wszelkiego rodzaju krzywizny, a jeżeli już pojawi się skolioza to bardzo szybko postępuje, dlatego będziemy robić wszystko, żeby utrzymać go przynajmniej w takim stanie jak teraz jest. Rehabilitujemy się metodą Vojty i uznaliśmy, że już dłużej nie możemy czekać, a samodzielnie nie jesteśmy wykonać tych ćwiczeń, bo wymaga to ogromnego doświadczenia, wiedzy i wyczucia, bo można zrobić tyle samo dobrego co złego - mówiła mam Leona w pierwszy dzień powrotu do ćwiczeń.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie