Reklama

Pomogli już ponad 700 psom. Najczęściej takim, którymi nikt już nie chce się zajmować

07/09/2017 21:29

Dzięki zapałowi grupy wolontariuszy bezpańskie i porzucone psy w Świeciu mają schronienie


S chronisko dla zwierząt w Świeciu działa już 1,5 roku. Wcześniej był jedynie punkt przetrzymań zwierząt. W 2011 punktem zainteresował się Tomasz Karpiński, jeden z filarów istniejącego dziś schroniska. - Początkowo nie bardzo wiedziałem ile jest tam psów i jakich, czy można je stamtąd wydostać. Ewidencją zajmowała się Eko-Wisła. Kiedy koledzy ze straży miejskiej jeździli zawieźć kolejne psy, jechałem z nimi i patrzyłem, jak to wygląda - opowiada.


W połowie 2012 roku do punktu trafiły dwa owczarki collie. Szukano dla nich domu tymczasowego. Pomagała w tym fundacja z Bydgoszczy. - W ten sposób nawiązaliśmy kontakt z Kasią Rucińską, która mieszkała w Świeciu i była związana z fundacją - wyjaśnia Karpiński.



Początku grupy wolontariuszy

Od tego momentu w Świeciu zaczęła tworzyć się grupa wolontariacka, która jeździła do punktu opiekować się psami, karmić i wyprowadzać na spacery. - Dwa lata temu dołączyła do nas Roksana Rybus, która również jest naszym filarem - podkreśla Karpiński.


Obecnie, przy schronisku działa 15 stałych osób (głównie są to dorośli) oraz 15, którzy się zmieniają. Teraz mają 9 czworonogich podopiecznych i 5 w domach tymczasowych. - Do domu tymczasowego trafiają młode psy albo takie, które nie przetrwałyby zimy w schronisku. Przebywają w nim do czasu, aż znajdą nowe miejsce - tłumaczy. 


Wolontariusze spotykają się w każdą sobotę o godz. 9. Dzielą się na dwie grupy. Jedna wychodzi z psami na spacer, druga sprząta kojce.  Wszystkie psy są   szczepione, chipowane i kastrowane, a w przypadku suk sterylizowane.



Ludzie oddają chore i problematyczne zwierzęta

Od 2011 wolontariusze mieli pod opieką 700 psów. W 2016 - 170. - Najczęstszą przyczyną oddawania zwierząt są ich choroby i problemy, jakie mają zwierzęta. To mogą być lęki, depresja - ludzie nie wiedzą jak się zachowywać. Dwa lata temu na ul. Sportowej ktoś porzucił 13 małych bernardynów, cztery lata temu ktoś w skrzynce od jabłek zostawił pod schroniskiem 9 rottweilerów - wspomina.



W schronisku nie ma kotów

- Organizacyjnie byłoby trudno to zrobić ze względu na warunki. Do tej pory to wolontariusze zabierają koty do siebie i szukają im nowych domów. Prowadzimy za to akcję sterylizacji kotek wolno żyjących. Do tej pory wysterylizowaliśmy 92 dzikie kotki - mówi Karpiński.



Jak zaadoptować psa

Co trzeba zrobić, by zaadoptować psa? - Najpierw musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiego chcemy psa, czy ma to być kanapowiec, czy towarzysz do biegania. Trzeba chcieć uczyć się o tym, jak dbać o zwierzaka. Poza tym przed adopcją wolontariusze sprawdzają miejsce, do którego ma trafić pies. Czy będzie miał odpowiednią opiekę, np. dostęp do wody, budę. Pies nie może być uwiązany na łańcuchu i to mamy zawarte w umowie adopcyjnej. Później jest niezapowiedziana wizyta poadopcyjna. Jeżeli są jakieś niedociągnięcia, to je wskazujemy i kolejny raz odwiedzamy właścicieli. Jeśli nic się nie zmieni, to zabieramy psa, ale w 99% nie jest to konieczne - opowiada.


Ten tekst ukazał się w 10 numerze tygodnika Nowe Świecie (styczeń 2017). Więcej informacji znajdziesz w naszym tygodniku w każdy czwartek

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do