Reklama

Olek Mikołajczyk ma rzadką wadę serca. Zaledwie tydzień po urodzeniu przeszedł operację

Trzymiesięczny Aleksander Mikołajczyk przeszedł już w swoim życiu trudną operację serca. Rokowania są poważne, a wada nieuleczalne. Jedyną szansą jest dla niego przeszczep serca

Olek Mikołajczyk przyszedł na świat 23 czerwca w świeckim szpitalu. - Cała ciąża przebiegała prawidłowo - opowiada Marta Lengling, matka chłopca. - Po trudnym porodzie synek dostał 10 punktów w skali Apgar, a my byliśmy najszczęśliwsi! Wspólnie z partnerem trzymaliśmy jego małe rączki, głaskaliśmy główkę, czuliśmy ogromną radość, która mogłaby trwać wiecznie. Niestety była nam dana tylko jedna doba, by ją zapamiętać - wspomina. Młodą mamę martwił ciężki oddech dziecka, jednak nikt inny nie zauważył niczego niepokojącego. Dopiero następnego dnia lekarz na obchodzie zwrócił uwagę na kolor skóry, który wskazywał, że dziecko jest chore. Medycy podejrzewali u Olka ciężką wadę serduszka, dlatego zdecydowali o szybkim przetransportowaniu go do szpitala w Bydgoszczy, gdzie spędził kilka godzin na badaniach. Później helikopterem został przetransportowany do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. - To wszystko działo się tak szybko, a nasz świat z minuty na minutę walił się bardziej - wspomina mama niemowlaka. - Ja byłam po cesarskim cięciu i nie byłam w stanie do niego jechać - dodaje. 

Po wszystkich badaniach okazało się, że Olek ma zespół hipoplazji lewego serduszka  – HLHS, która jest ciężką i zarazem rzadką wadą. Po tygodniu od narodzin przeszedł pierwszą, ratującą życie operację. Niestety w trakcie pojawiły się komplikacje i lekarze musieli walczyć o przywrócenie jego oddechu. Udało się i Olek walczy dalej. Jednak rokowania są poważne. Czekają go jeszcze dwie operacje (kiedy będzie miał pół roku oraz w wieku trzech lat). Wada jest jednak nieuleczalna i jedyną szansą na zdrowie chłopca jest przeszczep serca. 

Dla rodziców najtrudniejsza jest rozłąka. 22-letni Mateusz i 19-letnia Marta szybko musieli stanąć przed trudnym wyzwaniem jakie postawiło im życie i walczyć o zdrowie swojego synka. - Kiedy tylko możemy szukamy hotelu w pobliżu Centrum Zdrowia Dziecka, po to by być przy Olku na zmianę - mówi mama. - Obecnie dzieli go od domu ponad 300 km. Dopiero niedawno – po 2 miesiącach pierwszy raz mogłam wziąć go w swoje ramiona, poczuć zapach, miękką skórę, spojrzeć głęboko w oczy, mówiąc, jak bardzo go kochamy i jak bardzo się o niego boimy - wspomina. 

Dla rodziny Olek to mały bohater. Walczy każdego dnia. Ma też problemy z oddychaniem i lekarze do tej pory nie wiedzą jaka jest tego przyczyna. -  Trwają diagnozy, specjaliści podejrzewają, że z płucami Olka też może być coś nie tak. Jest odłączany od respiratora, żeby ćwiczył oddech, a kiedy się zmęczy podłączają go z powrotem. Cały czas przebywa na oddziale intensywnej terapii kardiochirurgii, ale już nie możemy się doczekać kiedy wyjdziemy do domu, choć zdajemy sobie sprawę, że wizyt i kontroli będzie jeszcze bardzo dużo - mówi Marta.

Młodzi rodzice potrzebują naszego wsparcia, żeby móc opłacić hotel w Warszawie i być przy synku jak najcześciej. Fundusze przydadzą się, kiedy Olek będzie mógł pierwszy raz wyjść ze szpitala do domu. Wówczas potrzebny będzie profesjonalny sprzęt, którego będzie potrzebował do codziennego funkcjonowania. - Olek cały czas ma rurkę tracheostomijną i jest karmiony przez sondę - wyjaśnia mama chłopca. 

Wspierać rodzinę można za pośrednictwem portalu siepomaga lub włączając się w licytacje.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do