Reklama

Odszkodowania za suszę w rolnictwie. Czy rolnicy je zobaczą?

Sposób w jaki komisje szacowały szkody w poszczególnych gminach nie był taki sam. Część naszych obszarów, według Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa z Puław nie zostało dotknięte klęską suszy np. w zbożach ozimych. Część rolników skosiła nie czekając na komisję.

- Złożyłem wniosek o wyszacowanie szkód dajmy na to 27 lipca. Premier mówił, żeby żniw nie przerywać, że odszkodowania będą, więc zbierałem. 1 sierpnia przyjechała komisja i powiedziała, że nie ma co szacować - wyjaśnia nam sytuację jeden z rolników z gminy Świecie - Teraz słyszę, że w Pruszczu szacowali inaczej. 

W PRUSZCZU ZOSTAWILI PASY ZBOŻA

Gmina Pruszcz jako jedyna poprosiła w kurendzie, aby zostawić na polach 2 metrowe pasy upraw, w których wystąpiły szkody. Nawet po ścięciu większej części zbóż, było na czym się opierać. Niestety w pozostałych gminach w kurendach znajdujemy co najwyżej informację o koniecznym załączniku - kopii wniosku do ARiMRu o dopłaty bezpośrednie, czy terminie składania. U tych, u których uprawa została zebrana - a jak wszyscy wiemy, zjawisko suszy zostało ogłoszone jak żniwa trwały na dobre - nie mieli oszacowanych strat suszowych. - Komisje nie miały na takie pola nawet wchodzić - mówi Zbigniew Rydziel, rolnik a zarazem radny z gminy Świecie - Ja jako rolnik, po ściernisku jestem w stanie poznać, jakie straty miał ktoś w uprawach. 

ŻNIWA NIE MOGŁY CZEKAĆ

Gospodarz nie ukrywa, że czuje się oszukany obietnicami odszkodowań. Rolnicy skosili bo bali się załamania pogody - Straszono nas deszczem i gradem, zboże zasychało w kłosach i nie dałoby się go później wymłócić - wyjaśnia Rydziel.  Na to, że w niektórych gminach dane uprawy, np zboża ozime, były szacowane a w innych nie, zależało też od komunikatów IUNG z Puław. - Do ministerstwa pisaliśmy już w maju, że jest susza. Dopiero przed żniwami otrzymaliśmy odpowiedź, że dopiero jak IUNG ogłosi, susza będzie uznana - mówi Rydziel. Dodaje, że kolejną kwestią jest wykorzystanie pomocy de minimis. Ci rolnicy, którzy ją w pełni wykorzystali odszkodowań mają nie dostać.

WIĘCEJ WYDAJĄ NA PALIWO

- My nawet w tym roku wniosków nie składaliśmy. W zeszłym roku dostaliśmy... 200 zł. To się za paliwo nie zwróciło, bo jeździć trzeba było kilka razy - słyszę od małżeństwa prowadzącego gospodarstwo w Chrystkowie. Najpierw z wnioskiem, potem z komisją, potem po odbiór protokołu do gminy, następnie z wnioskiem o odszkodowanie do ARiMRu. W świeckim ARiMRze czasem czeka się w kolejce, wnioski przyjmują cztery osoby. Termin składania wniosków - wydłużony do 15 listopada.

SKOŃCZYŁY SIĘ PIENIĄDZE W ARiMR

- Do 29 października zostało złożone 1216 wniosków - mówi nam Antoni Lewandowski, szef świeckiego ARiMRu. Urzędnicy spodziewają się ich około 1,6 tys. - Zachęcam, żeby Ci rolnicy, którzy mają już protokoły podpisane przez wojewodę przyszli do nas jak najszybciej - mówi Antoni Lewandowski i przypomina, żeby sprawdzić zgodność upraw podanych do odszkodowania z tymi wskazanymi we wnioskach obszarowych. Od zeszłego roku zaszła jedna ważna zmiana. Coraz więcej upraw jest ubezpieczonych, dzięki temu rolnicy mają szanse na wyższe odszkodowania. W ARiMRze dowiadujemy się, że na tę chwilę pula środków na wypłatę odszkodowań została wykorzystana. Wypłacono 1,7 mln zł. Urzędnicy mają nadzieję, że kolejna pula środków pojawi się w listopadzie.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do