
Państwo Aleksandrowicz dostarczają do klientów warzywa i przetwory wyprodukowane jedynie w swoim gospodarstwie
Aniela i Krzysztof Aleksandrowicz oraz ich syn Dawid prowadzą gospodarstwo rolne w Bratwinie (gm. Dragacz). Są producentami warzyw. Produkcją roślinną zajmował się ojciec pana Krzysztofa oraz jego dziadek. On sam postanowił kontynuować ten kierunek. Pierwsze hektary kupił na przetargu od Państwowego Funduszu Ziemi. Dzisiaj uprawia ich 30. Na polach obsiewa warzywa oraz kukurydzę, którą sprzedaje na ziarno, a pocięte po niej pozostałości zostawia w glebie, co doskonale ją użyźnia i zapewnia lepsze utrzymanie wilgoci.
Rolnicy zajmują się dostarczaniem produktów wytworzonych jedynie w swoim gospodarstwie. Sadzą ok. 3 ha ziemniaków, 8 ha kapusty, sieją 3 ha marchwi. Co roku wydają ok. 30 tys. zł na nasiona. Jeśli potrzebują rozsadę, to przygotowują ją sami. Korzystają głównie z holenderskiego materiału, polski traktują w ramach zabezpieczenia plonów, gdyż jak sami twierdzą, jest on dużo tańszy, ale co za tym idzie znacznie słabszy w plonowaniu. Wyprodukowane warzywa, jak również kiszoną kapustę i ogórki dostarczają do przedszkoli, szkół oraz innych, podobnych punktów odbioru. Zamówione u nich zakupy wożą również prosto do klienta z całego powiatu świeckiego i Grudziądza. – Naszymi odbiorcami są osoby starsze, jak również te, które albo nie mają czasu albo zdrowia, by biegać po sklepach i dźwigać siatki z ziemniakami i innymi warzywami – opowiada gospodarz.
Po warzywa można też przyjechać bezpośrednio do ich gospodarstwa. 15 kilogramowy worek ziemniaków kosztuje 10 zł. 10 kg marchewki, cebuli, czy czerwonej kapusty to również koszt 10 zł. Rolnicy oferują także miks warzyw, w którego skład wchodzi marchew, cebula, pietruszka, seler i por, wystarczający na ugotowanie ok. 5 obiadów. Cena takiego zestawu to 10 zł. Państwo Aleksandrowicz kiszą kapustę i ogórki. Co roku produkują ok. 50 ton kiszonek. Sprzedają je w trzy i dwu kilogramowych wiaderkach po 10 zł. Można zaopatrzyć się u nich również w sok z kiszonej kapusty.
Gospodarze zaczynają pracę codziennie o godz. 6.30, kończą ją w momencie przygotowania wszystkich zleceń i wykonania koniecznych w obejściu obowiązków. W zależności od ilości pracy jest to zwykle między godz. 16.00, a 18.00, czasem nawet 19.00. Każdego dnia przygotowują złożone wcześniej zamówienia. Warzyw nie myją, ponieważ dzięki temu dłużej utrzymują u klienta świeżość. We wszystkich pracach pomaga im jeden pracownik. Swoje warzywa starają się jak najmniej nawozić, korzystają z kompostownika, choć uczciwie przyznają, że muszą czasem zastosować oprysk. – Dzisiaj nie ma możliwości, aby całkowicie zrezygnować z opryskiwania warzyw, jesteśmy pod stałą kontrolą Inspekcji Ochrony Roślin i mamy pewność, że nasze produkty są najbardziej ekologiczne jak to jest możliwe – tłumaczy pan Krzysztof.
Dla własnego zdrowia gospodarze starają się uniezależnić od siły rąk ludzkich, dlatego zaopatrują się we wszelkie maszyny, które mogą je zastąpić. Posiadają, ciągnik, siewnik, ładowarkę, sztaplarkę oraz szereg innych maszyn, które ułatwiają im pracę. Z racji, iż państwo Aleksandrowicz nie mają zwierząt, niesprzedane warzywa przekazują sąsiadom i znajomym, którzy mają możliwość skarmienia ich. Zdarza się też, że wywożą resztki do lasu. – Doskonale wiemy jak takie resztki pomagają przetrwać zwierzynie leśnej zimę. O ile mamy taką możliwość zawsze wywozimy niesprzedane warzywa dla dzikich zwierząt – opowiada pan Krzysztof. Tym, co utrudnia pracę na gospodarstwie w Bratwinie jest ilość przeróżnych papierów, które muszą prowadzić rolnicy. Naklejki na beczkach, składy, notowanie terminów siewu i innych zabiegów to jedne z wielu dokumentów, które są konieczne przy tego typu produkcji.
Problemy związane z koronawirusem nie ominęły gospodarstwa z Bratwina. Jak twierdzą właściciele, wielu przetwórców straciło zagranicznych odbiorców, przez co w kraju jest duża nadwyżka warzyw, co spowodowało znaczny spadek ich cen. Cebula, kapusta są o 50 proc. tańsze niż dotychczas. Mimo to rolnicy nie narzekają, starają się pozyskać nowych klientów poprzez stronę internetową warzywabratwin.pl, profil w mediach społecznościowych, bądź dzięki poleceniom zadowolonych klientów. – Staramy się przygotowywać zamówienia na najwyższym poziomie. Dbamy by być zawsze na czas – mówi pan Aleksandrowicz. - Uczciwa i rzetelna praca, to podstawa – dodaje z powagą.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czapki z głów! Nie znam Państwa ale rozpiera mnie dumna, gdy Polski Rolnik ma taki rozmach!Pełen szacunek.
Polecam wszystkim. Znam doskonale i wiem że Państwa produkty były i są najlepszego gatunku
Stek bzdur kupują warzywa i sprzedają dalej a ludziom wciskają że to ich i w dodatku ekologiczne. Na podwórku syf i brud wszystko zaniedbane zresztą widać po samochodzie którym rozwożą.
Najbardziej obrzydliwe jest anonimowe oskarżanie komuś, kto jest jakby nie patrzeć konkurencją. Na przyszłość proszę pamiętać, że każdy komputer ma coś takiego jak adres IP. Miło jest wiedzieć, kto tak naprawdę napisał taki komentarz :) serdeczne pozdrowienia szanowni sąsiedzi :)
Dobra duszyczko piszesz stek bzdur.I nie dla kozery podpisuję się z imienia i nazwiska. Zajmij się swoją dupą .Nie pozdrawiam.
Masz coś ztuska, zazdrość, kupuję od lat losle ????
Bzdury i zazdrość ????????????????
Zgadzam się z dobrą duszyczka sami jedzcie i zobaczcie co tam się dzieje kiła i mogiła ciekawe ile sanepid dostaje w łapę że to wszystko przechodzi
Strasznie to słabe, że aż tak Ci przeszkadza, że komuś coś wyszło. Taki jesteś odważny to możesz anonimowo hejtować. Wstyd wstyd wstyd
Wielokrotnie korzystałam, sympatyczni i uczynni ludzie, bardzo wygodna opcja i bardzo dobre warzywa. A hejterzy niech lepiej zajmą się swoim biznesem, bo wstyd - anonimowo komentować to można, każdy odważny. Fałsz i obłuda. Bardzo polecam warzywa z tego gospodarstwa!
Super warzywa kupjemy moja rodzina i krewni razem około 30 osób i nikt nam nie zmieni dostawcy. Brawo p. A...... .