Reklama

Marzenia spełniają się. Katarzyna Wenerska coś o tym wie

Kariera sportowca bywa przewrotna i czasami potrafi niespodziewanie nagrodzić za pracę i wytrwałość. Coś o tym może powiedzieć wychowanka Jokera Świecie Katarzyna Wenerska

Jeszcze półtora roku temu grała ona w I lidze z małym epizodem w ekstralidze w barwach Pałacu Bydgoszcz. Nikt wówczas nie pomyślał, że latem 2021 roku Katarzyna Wenerska będzie pierwszą rozgrywającą nr 1 reprezentacji Polski i zagra w Lidze Narodów oraz Mistrzostwach Europy. Już powołanie do szerokiego składu na sezon ‘2021 i udział w zgrupowaniu w Szczyrku były dużym wyróżnieniem. Selekcjoner Jacek Nawrocki na turniej Ligi Narodów do Włoch wybrał trzy inne rozgrywające, a świecianka wraz z siatkarkami poza „17” została i trenowała w Szczyrku. Zawodniczka ze Świecia była przekonana, że w tym roku raczej nie zadebiutuje w barwach biało-czerwonych. Udział w Mistrzostwach Europy wydawał się niespełnionym marzeniem, bo na nie miała wrócić najlepsza polska rozgrywająca Joanna Wołosz.

- Zdecydowanie już na ten temat nie rozmyślałam – nie ukrywa Katarzyna Wenerska. - Wiedziałam że po tygodniu wolnego razem z dziewczynami, które również nie wyleciały do Włoch wrócimy i przez kolejne dwa tygodnie będziemy trenować w Szczyrku, więc w głowie były już jakieś plany wakacyjne.

Wszystko zmieniła kontuzja kolana Marty Krajewskiej odniesiona już we Włoszech. Jacek Nawrocki niezadowolony do końca z postawy Julii Nowickiej i młodziutkiej Martyny Łazowskiej ściągnął na początku czerwca do Italii wychowankę Jokera i od razu rzucił ją na głęboką wodę. Wenerska zagrała w sześciu meczach jako rozgrywająca nr 1, otrzymując pozytywne oceny za grę od ekspertów siatkarskich. Była w jednej drużynie z zawodniczkami, które jeszcze niedawno znała tylko z ekranu telewizyjnego lub z drugiej strony siatki.

- Jest to bardzo fajna sprawa, cieszę się, że mogłam trenować i grać w takim gronie – podkreśla Katarzyna Wenerska. - Gwiazdorzenie koleżanek? Absolutnie nic takiego nie dało się odczuć.

Po Lidze Narodów okazało się, że jednak Wołosz nie zagra w tym sezonie w kadrze, a trener na zgrupowanie przed mistrzostwami powołał tylko dwie rozgrywające Julię Nowicką i Katarzyną Wenerską. Już pod koniec czerwca wiadomo było, że jedynie kontuzja lub inny przypadek losowy może sprawić, że nie będzie debiutu pierwszej świecianki w Mistrzostwach Europy. Na szczęście taki scenariusz nie sprawdził się. Kasia pojechała do Płowdiw, gdzie było już normalniej niż miesiąc wcześniej w „bańce” we Włoszech.

- Była to moja pierwsza taka impreza, więc ciężko mi porównywać do innych, ale moim zdaniem organizacyjnie nie można było się do niczego przyczepić – uważa reprezentantka Polski ze Świecia. - Jeśli chodzi o pandemię, to było trochę „luźniej”, chociażby dlatego że w końcu kibice mogli wrócić na trybuny. Każdy nasz dzień w Bułgarii wyglądał bardzo podobnie. Praktycznie codziennie albo grałyśmy, albo trenowałyśmy. Było też trochę czasu wolnego, który ja głównie przeznaczałam na regenerację.

Polki w mistrzostwach Starego Kontynentu rozegrały siedem spotkań, z których pięć wygrały i dwa przegrały. W grupie uległy Bułgarii 1:3, zaś w ćwierćfinale Turcji 0:3. Zajęły 5-8. miejsce.

- Z Bułgarią można było się pokusić o coś więcej niż ugranie seta – twierdzi Kasia Wenerska. - Turczynki zagrały bardzo dobry mecz. Ich gra nas nie zaskoczyła, wiedziałyśmy z kim gramy. Wydaje mi się, że w tym spotkaniu zabrakło przede wszystkim dobrej zagrywki. Z trenerem Jackiem Nawrockim współpracowało mi się dobrze przez te ostatnie miesiące. Otrzymałam sporo rad i wskazówek, które pozwoliły mi poprawić swoją grę.

Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że mistrzyniami Europy zostały Włoszki, które w finale pokonały Serbki 3:1. Po brąz sięgnęły Turczynki.

Czas na Rzeszów

Poza powołaniem do reprezentacji drugą nagrodą za udany sezon w Tauron Lidze było podpisanie kontraktu z Developresem SkyRes Rzeszów, wicemistrzem kraju. Jak kibice wiedzą w tym klubie świecianka miała walczyć o miano nr 1 z Martą Krajewską, ale ta jeszcze przez kilka miesięcy nie wróci do gry, więc to Kasia ma być „jedynką” w zespole Stephana Antigi. W Rzeszowie wychowanka Jokera walczyć będzie o najwyższe cele, zadebiutuje także w europejskich pucharach. Co prawda, przez sezon reprezentacyjny straciła miesiąc przygotowań z nową drużyną, a liga startuje już za trzy tygodnie. Zatem rozgrywająca ma mało czasu na aklimatyzację w zespole, jednak optymistycznie podchodzi do nowych rozgrywek.

- Chciałabym, żeby ten sezon był przede wszystkim udany pod każdym względem, zarówno sportowo jak i zdrowotnie. Fajnie by było jakby kibice na dobre wrócili do hal – kończy Katarzyna Wenerska.

Dodajmy, że w Rzeszowie świecianka jest od poniedziałku, a wczoraj miała okazję rozegrać pierwszy mecz w barwach nowego klubu. Developres Bella Dolina Rzeszów na turnieju w Szamotułach przegrał z mistrzem Polski Grupą Azoty Chemik Police 2:3 (29:31, 25:23, 22:25, 25:15, 6:15). Wychowanka Jokera grała w pierwszych trzech setach. Dziś i jutro rzeszowianki zagrają z zespołami niemieckimi – Dresdner S.C i SC Potsdam.

Fot. FB Developres Rzeszów

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do