Reklama

Mariola Hoffmann i jej przyjazne skrzaty. Zobaczcie rękodzieło mieszkanki Serocka

Mariola Hoffmann jest mieszkanką Serocka (gm. Pruszcz). Jesienne wieczory spędza szyjąc dekoracyjne, świąteczne skrzaty. Tworzy je już od czterech lat.

– Właściwie, to zaczęła to moja córka Ola. Znalazła takiego skrzata w internecie i postanowiła uszyć takiego na święta– opowiada Mariola. – Wyciągnęłyśmy moją stara maszynę do szycia, czterdziestoletniego Łucznika, i spróbowałyśmy swoich sił. Pierwszy wyszedł raczej brzydki, ale bardzo go lubię, mimo, że poparzyłam sobie przy nim ręce klejem na gorąco – śmieje się. W kolejnym roku ktoś ze znajomych poprosił o uszycie podobnego gnoma i produkcja ruszyła pełną parą. Wtedy inicjatywę już w całości przejęła Mariola, a córka jej pomagała. – Wyszukiwałam materiały w lumpeksach – mówi Mariola. – Brody powstawały z kożuchów, korpusy z grubych, bawełnianych swetrów. Żeby je wypełnić, pozbierałam od rodziny i znajomych wszelkie nieużywane kołdry i poduszki. Nawet koleżanek w pracy pytałam, czy nie mogą mi jakichś oddać – dodaje. 

Każdy gnom wychodzący spod rąk Marioli jest inny. Wydają się podobne, ale różnią się detalami. Stworzenie jednej figurki zajmuje jej jeden lub dwa wieczory. Tej jesieni powstało ich już około trzydziestu. Większość z nich jest przeznaczone na prezenty dla rodziny i znajomych. – Wszystko co uszyję, rozchodzi się błyskawicznie – mówi Mariola. – Nawet się jakoś specjalnie nie reklamuję, bliscy sami się zgłaszają i proszą o kolejne gnomy. Raczej nie planuję ich sprzedawać, bo to się nie opłaca. Poza tym, wszystko co szyję, rozchodzi się na bieżąco – dodaje. 

Oprócz skrzatów w okresie jesienno-zimowym, w domu Marioli powstają także wielkanocne zajączki. – To było trudniejsze, pierwszy powstawał metodą prób i błędów. Z każdym kolejnym wychodziły coraz lepiej – opowiada rękodzielniczka. – Zajączki były poubierane w kolorowe ubranka, które szyłam z dziecięcych ciuszków wyszperanych w lumpeksach. Powstały parki - pan i pani zajączek. Jednak uszycie ich było bardzo pracochłonne ze względu na dużą liczbę detali, które trzeba było wykonać ręcznie, i zrezygnowałam z nich – dodaje.  Z tego powodu ostatniej wiosny w kolekcji Marioli pojawiły się owieczki. – Wzór podpatrzyłam na jakimś rosyjskim portalu, ale do odpowiedniego wykroju musiałam dojść samodzielnie – mówi. – Uszyłam chyba z dziesięć różnych pyszczków, zanim powstał taki, który mi się podobał, ale już się udały, to zrobiłam ich chyba czterdzieści – dodaje. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Regina - niezalogowany 2021-11-28 07:07:44

    Rodzina się zgłasza żeby brać za darmo. To może jednak lepiej obcym sprzedawać? Przynajmniej docenią rękodzieło

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do