
Czytelnicy znają Jarosława Pająkowskiego jako zaangażowanego przyrodnika (jest dyrektorem Zespołu Parków Krajobrazowych nad Dolną Wisłą) i popularyzatora kultury (szczególnie kulinarnej) regionu. Współtworzy i kieruje Festiwalem Smaku. Ma jeszcze inną pasję, która z pewnością wyróżnia go w skali kraju i Europy - zbiera lutlampy.
- Zaczęło się gdy zostałem właścicielem zabytkowego traktora bombaja (to inna pasja pana Jarka-przyp. red.) - mówi Pająkowski. - Do jego rozruchu potrzebna była lutlampa pionowa. Dostępne u kolekcjonerów były tylko tzw. poziome i ukośne. Pionowe są rzadkie. Gdy jeden z handlarzy starociami szukał pionowej, jej odsprzedanie warunkował tym, że musiałem odkupić od niego 7 innych. Teraz ten człowiek wyszukuje i “„naraja” mi kolejne, które kupuję niekiedy za cenę złomu. I tak się zaczęła kolekcja - dodaje.
Gdy miał już sto egzemplarzy chciał zaprzestać, bo to zbiór wymagający przestrzeni, kosztownej konserwacji…
- Ale moment zwątpienia zbiegł się z moimi urodzinami, na których jako prezenty dostałem kilkanaście kolejnych - mówi kolekcjoner. - Pasja wzięła górę. Mam ich dzisiaj ok. 200 szt. Pochodzą z całego świata, z różnych epok rozwoju przemysłowego. Pochodzą od zaufanych handlarzy starociami i z aukcji internetowych - mówi. Każdy z eksponatów jest poddawany dokładnej renowacji. Są sfotografowane, opisywane i skatalogowane. - Przy tak dużym zbiorze to już konieczne - tłumaczy.
Osobną sprawą jest poznanie historii urządzeń, rozpoznawanie producentów i losów zakładów i manufaktur od XIXw., Okazuje się że w każdym z krajów Europy, Azji i w USA je wytwarzano. Ta wiedza to jakby wyższy stopień specjalizacji w znajomości tematu. Nawet po wojnie i w naszym regionie wytwarzano lampy w Inowrocławiu - mówi podekscytowany. Pająkowski szukając źródeł pochodzenia swoich eksponatów koresponduje z zakładami w Europie i innymi kolekcjonerami, także z USA. Zasilały je benzyna, nafta i olej napędowy. Zastosowań lutlamp od czasów rewolucji przemysłowej do dzisiaj jest kilkadziesiąt. - W energetyce, budownictwie, budowie dróg, do zgrzewania kabli, do opalania farb, do klejenia, lutowania, w protetyce i stomatologii do mas amalgamatowych, itd. Zapytany o najcenniejsze wskazuje ostatnią zdobycz, zestaw ośmiu różnej wielkości lutownic w kształcie miedzianych młotków oraz lampy z XIX w. a także unikatową lampę z okolic Jeżewa która została wykonana przez lokalnego rzemieślnika. Największy w kolekcji okaz stanowi ogromna (wielkości karabinu) lutlampa do odpalania sprzętu lub pojazdów wojskowych.
Kolekcja Pająkowskiego jest obecnie rozproszona. Niektóre są eksponowane w na regałach, gdzie można je dotknąć i dokładnie obejrzeć. Jedne stoją w Starym Młynie w Grucznie, inne w chacie w Chrystkowie, a jeszcze inne czekają na wyeksponowanie w domu pana Jarosława. Kolekcjoner planuje, że w przyszłości wyda katalog całej kolekcji. - Będą wtedy pogrupowane tematycznie i najcenniejsze (XIXw.) schowam, resztę chętnie wyeksponuję - kończy zbieracz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie