
Kuba Karczewski mimo tego co przeszedł z życiu ma marzenia i walczy o swoją sprawność. Potrzebuje pieniędzy na operację nóg
Jakub ma 17 lat. Mimo, że niemal nie widzi i jest schorowany ma pełno marzeń i planów na przyszłość. Potrzebuje naszej pomocy, bo czekają go dwie kosztowne operacje. W innym przypadku wyląduje na wózku inwalidzkim.
Kuba urodził się jako zdrowe, ważące prawie 4,5-kilogramowe niemowle. Przed ukończeniem roku okazało się, że prawie nie widzi, nie dostrzega barw i kształtów. - Przy bardzo dobrym oświetleniu widzi litery czy cyfry zapisane dużą czcionką, ale nie widzi czy drzwi są otwarte i co stoi na stole przed nim - opowiada Magdalena Rychlicka, mama Kuby.
Słaby wzrok nie przeszkadza nastolatkowi w nauce. Dziś jest uczniem II Liceum Ogólnokształcącego w Świeciu i stypendystą Rady Ministrów. Ma średnią ocen 5,78, mówi biegle w czterech językach, w tym po japońsku. Uwielbia matematykę i chemię.
Życie jednak go nie oszczędzało. Przed trzecimi urodzinami okazało się, że nerki chłopca odmówiły współpracy. Konieczny był przeszczep. Dawcą została mama chłopca. - Krótko po przeszczepie do "listy talentów" mojego organizmu lekarze dopisali zespół Aspergera - opisuje dziś z humorem nastolatek. - Genetycy dorzucili swoje przysłowiowe trzy grosze i potwierdzono Zespół Jeune - dysplazję klatki piersiowej. I tak jedno składając z drugim – moje nogi tego nie udźwignęły… - dodaje.
Nogi nastolatka w trakcie wzrostu zaczęły się wykrzywiać i Kubie coraz trudniej było chodzić. Ponieważ jest po przeszczepie, od 13 lat przyjmuje leki immunosupresyjne oraz sterydy. To wyklucza zastosowanie przez lekarzy zewnętrznych aparatów prostujących kości, bo jest wysokie ryzyko zapalenia kości. Nadzieja pojawiła się w warszawskim Paley European Institute. Nogi Jakuba mają szansę być proste i równe po dwóch operacjach. Pierwsza będzie polegała na nacinaniu i prostowaniu kości. Druga na wydłużaniu lewej, krótszej o 4 cm, nogi przy użyciu specjalnego gwoździa dokostnego.
Pierwsza operacja ma kosztować 300 tys. zł, druga kolejne 200 tys. zł. Dodatkowo trzeba będzie opłacić dojazdy do Warszawy i pobyt tam przez prawie dwa miesiące. Choć Kuba z rodziną wiele już przeszli są pokorni i cieszą się każdym dniem. - Napatrzyliśmy się w szpitalach na wiele chorób i cieszymy się, że Kuba ma tylko to co ma. Staramy się nie planować niczego z wyprzedzeniem, ale cieszyć się każdą chwilą - komentuje Magdalena Rychlicka.
Kuba sam pomaga innym dzieciom. Od kilku lat jest wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Sam dojrzał do tej decyzji kiedy widział jak wiele w szpitalach jest sprzętów oznaczonych sercem WOŚP-u. Miał nawet okazję spotkać się osobiście z Jurkiem Owsiakiem - opowiada.
Teraz my możemy pomóc nastolatkowi stanąć na nogi. Chłopak marzy o podróżach. Natomiast w przyszłości chciałby zostać dietetykiem klinicznym lub tłumaczem. Wesprzeć Kubę można za pośrednictwem portalu siepomaga.pl lub włączając się w licytacje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dzielny młody człowiek musi walczyć i prosić o pomoc obcych ludzi, bo państwo woli wydać na mobilne ołtarze zamiast leczyć i pomagać słabszym !!!
On nie prosi obcych ludzi, my Polacy jesteśmy jedną wielką rodziną. Nie oglądaj się na innych tylko pomórz, tak od serca.