W gminach Drzycim i Lniano przekazano już wojewodzie informacje od rolników na temat podtopień. Ten chce wystąpić z tymi danymi do ministra rolnictwa. – Ale to jeszcze niczego nie gwarantuje – studzi zapał gospodarzy liczących na zapomogę Waldemar Moczyński, wójt Drzycimia
Wojewodę interesowało ile pól było tak podtopionych, że rolnicy nie dali rady zebrać z nich plonów. Podawano także informacje o ziemiach, na których z powodu stojącej wody nie dało się zasiać zbóż ozimych. Rolnicy oszacowali także swoje straty. W gminie Drzycim mieli łącznie stracić 155 tys. zł, w Lnianie 100 tys. zł.
Nie można zbierać, nie można orać
W Drzycimiu do urzędu pofatygowało się 29 rolników. Zgłosili zatopione uprawy na blisko 56 ha. Jesienią nie mogli orać na 90 ha. - Nie pamiętam czegoś takiego odkąd jestem wójtem – mówi Moczyński. – Nie chcę jednak nikomu robić nadziei. To, że wojewoda zbiera takie dane, nie oznacza, że ogłoszony zostanie stan klęski i będą wypłacane odszkodowania.
Samorządowiec przypuszcza, że nawet jeśli minister rolnictwa zdecyduje się na taki krok to i tak rekompensata nie pokryje wszystkich strat. – Jeśli będzie tak jak z suszami, że w efekcie dostaje się ok. 30 procent szkód to radości na wsiach nie będzie – komentuje Moczyński.
To anomalia
- Pracuję już kilka lat na tym stanowisku i takiego roku nie pamiętam – wtóruje mu Mirosław Pauka, zajmujący się rolnictwem w Urzędzie Gminy w Lnianie. – Były lata suche, a teraz nastąpiła anomalia. Deszcze były tak ulewne, że zatapiały pola.
W gminie Lniano nie udało się zebrać plonów z 80 ha. Głównie była to trawa z łąk, ale także hektary przeznaczone na tzw. poplony, gdzie siano łubin. – Niektórym nie udało się do końca zebrać rzepaku, kukurydzy i mieszanek zbożowych – wylicza Pauka. Rolnicy w Lnianie oszacowali swoje straty na ok. 100 tys. zł. Zgłosiło się 28 gospodarzy.
Aplikacja nswiecie.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie