
– Ludzie przestali trzymać oszczędności w banku, ponieważ żadna lokata nie zapewni takiej gwarancji majątkowej jak nieruchomości – mówi Andrzej Glinkowski, doradca rynku nieruchomości
Koronawirus przystopował branżę nieruchomości przez pierwsze dwa miesiące, potem sprzedaż wróciła do normy. Od dwóch lat panowała tendencja wzrostowa cen nieruchomości o 10 – 12 proc. w skali roku. Jeszcze dwa lata temu mieszkania można było kupić za 3650 zł za m. kw. Wpływ na wzrost cen nowych mieszkań miała eskalacja zainteresowania rynkiem pierwotnym nieruchomości, podwyżki cen materiałów i usług budowlanych sprzed dwóch czy trzech lat. Od czasu epidemii ceny mieszkań są bez zmian i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec zmianie. – Ludzie przestali trzymać oszczędności w banku, ponieważ żadna lokata nie zapewni takiej gwarancji majątkowej jak nieruchomości – mówi Andrzej Glinkowski, doradca rynku nieruchomości – Wiele osób kupuje mieszkania pod wynajem, dzięki czemu inwestują oszczędności i zarabiają na dzierżawie – dodaje.
Zdaniem Andrzeja Glinkowskiego pandemia koronawirusa nie spowolni budowy mieszkań. - Wpływ na tempo sprzedaży lokali mieszkaniowych będzie miało podejście banków do oceny zdolności kredytowej – tłumaczy. - Wciąż znaczny udział w sprzedaży nieruchomości mają te kupowane na kredyt – kontynuuje.
Aktualnie największym zainteresowaniem cieszą się mieszkania z rynku pierwotnego. Cena takich mieszkań jest bardziej korzystna niż mieszkania z rynku wtórnego, budowane z wielkiej płyty. Za mieszkanie w stanie deweloperskim trzeba zapłacić od 4400 zł do 4650 zł za m kw. Mieszkanie z rynku wtórnego to koszt od 4 tys. zł do 5,5 tys.zł za m kw. - Klienci chętnie kupują mieszkania deweloperskie – argumentuje pan Andrzej. - Można takie mieszkanie wykończyć według własnego projektu. Nie trzeba niczego burzyć, ani przerabiać jak ma to miejsce w przypadku mieszkania na rynku wtórnym. Tam, aby wykończyć mieszkanie po swojemu trzeba je najpierw rozebrać do betonu wywożąc przy okazji tony gruzu - wyjaśnia.
Biuro nieruchomości Nordhaus współpracuje ze sprawdzonym i wiarygodnym deweloperem Szbau, który aktualnie kończy budowę bloku przy ulicy Laskowickiej w Świeciu. Rozpoczął też budowę czterech bloków na Mariankach, a w każdym z nich powstanie 35 mieszkań. – Wiele mieszkań jest już sprzedanych, najczęściej wyzbywamy się 100 proc. oferowanych lokali jeszcze przed zakończeniem budowy - podaje doradca. - Coraz częściej przeprowadzamy transakcje z osobami zamieszkującymi Bydgoszcz i okolice. Ma to głównie związek z budowaną trasą S5, która skróci czas dojazdu ze Świecia do Bydgoszczy – informuje.
Klient kupujący mieszkanie z rynku pierwotnego za pośrednictwem biura nieruchomości Nordhaus nie płaci prowizji. Wynagrodzenie za kupno lub sprzedaż nieruchomości na rynku wtórnym (mieszkanie lub dom) zawsze jest negocjowane. - Staramy się podchodzić elastycznie – mówi Andrzej Glinkowski. - Dodatkowo nasi Klienci mogą nieodpłatnie skorzystać z fachowej pomocy przy uzyskaniu kredytu na wymarzoną nieruchomość – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A co ten Pan może innego powiedzieć. Przecież musi kłamać bo to w jego interesie. Zyje z tego. A faktem jest że że banki ograniczają kredyty a to wiąże się z mniejszą ilością chętnych zakupu co obniży cenę nieruchomosci.
Uspokój się czubku.
nieodpłatna pomoc w uzyskaniu kredytu? a w umowie kredytowej potem jest magiczny punkcik z wrzuconym procencikiem lub konkretną kwotą jaką otrzymuje pośrednik kredytowy :-D