
Dzisiaj rolnicy z większą uwagą podejmują decyzje o kupnie maszyn. Jak ten rynek działa w dobie kryzysu, podwyżek i inflacji mówi jeden z największych dystrybutorów maszyn rolniczych w regionie
Rynek sprzętów rolniczych jest podzielony. Podstawą jest ciągnik jako podstawowa jednostka napędowa i maszyny do wykonywania konkretnych zadań. - Wśród ciągników popularne u nas są marki jak John Deer czy New Holland - mówi Andrzej Kurtys, rolnik z Budynia. - W Polsce produkuje się głównie maszyny rolnicze - kończy.
Kiedyś na rynku ciągników w Polsce dominowała marka Ursus. Jak mówią rolnicy, teraz firma, która wykupiła tę markę produkuje głównie części do maszyn na licencji dawnego Ursusa, ale samych ciągników pod tym znakiem już nie ma. Polskimi maszynami rolniczymi w regionie handluje Rolmasz z Przysierska. To wiodąca w powiecie firma handlująca sprzętem rolniczym. To firma rodzinna. W 1990 r. zakładał ją Stanisław Bień. - Pierwotnie handlowała częściami do maszyn, z czasem pojawiły się maszyny, a teraz trzecim filarem działania firmy stały się usługi rolne - mówi Adam Bień, syn pana Stanisława współwłaściciel firmy. Firma zatrudnia 8 osób. Rodzina uprawia też 100 ha ziemi. -Nie handlujemy ciągnikami - tłumaczy pan Adam. - Tu oferujemy głównie maszyny polskie. Nie ograniczamy się do konkretnych marek, zależnie od potrzeby klientów możemy mieć wszystkie. Współpracujemy z każdym większym ich dostawcą w Polsce i każdym większym producentem - dodaje.
Największym zainteresowaniem klientów cieszą się: opryskiwacze marki Bury, maszyny uprawowe Rolmako i Agro-Masz, agregaty uprawowe Bomet i Agro Factory. Większość klientów Rolmaszu, to rolnicy z powiatu świeckiego. Wśród nich największą popularnością cieszą się opryskiwacze. - To nasza specjalność, zresztą jesteśmy jednym z głównych w kraju dealerów marki Bury i nie ukrywam, że na nich się znamy jak mało kto - mówi. - Jeśli chodzi o maszyny uprawowe to popularne są: pługi i brony talerzowe, agregaty uprawowe, siewniki, szczególnie produkcji Agro-Masz. Tego sprzedajemy całkiem sporo - wylicza.
Pan Adam podkreśla, że maszyna to spory wydatek w skali każdego gospodarstwa. - Twierdzę, że zdecydowanie tańsze od zagranicznych, maszyny polskie nie odbiegają już jakością, choć różnica w cenach jest znaczna. Podobnie jak w przypadku samochodów, płaci się za markę - tłumaczy. Jak mówi pan Adam, z końcem lutego rynek maszyn rolniczych przez wybuch wojny w Ukrainie znacznie się zdestabilizował. - Ceny mocno poszły w górę - mówi. - Niektórzy producenci podnieśli je o 5-8 proc., ale oferty innych podskoczyły o 30 proc. Przy tej skali cen, to mnóstwo pieniędzy- dodaje. Przedsiębiorca przyczyn destabilizacji upatruje w: podwyżkach cen stali, paliw, komponentów i inflacji. - Jeszcze kilka miesięcy temu cenę maszyny poznawaliśmy dopiero gdy docierała na nasz plac. Serio. Obowiązywała “cena dnia”. Zamawialiśmy maszynę nie wiedząc ile za nią zapłacimy. Od lipca, producenci unormowali swoje cenniki i sytuacja nieco się ustabilizowała, ale mam już informację, że z nowym rokiem wszyscy wprowadzą nowe, podwyższone cenniki - dodaje.
Przedsiębiorca, jak inni, obawia się o przyszłość rynku po styczniu. - Niestabilność wszystkie plany rozwoju firmy każe odłożyć na kiedyś. Po styczniowych podwyżkach cen paliw, ogrzewania, koszty produkcji wzrosną i z pewnością odbije się to dalej i na mojej branży. Też sytuacja geopolityczna musi się ustabilizować, a to najmniej pewne - tłumaczy. Pan Adam już zauważa w sprzedaży odbicie trudnego losu rolników. Podkreśla, że zainteresowanie maszynami widocznie spadło w porównaniu do poprzednich lat. Choć, jak mówi: - Rolmasz dzięki trzem filarom działania nie odczuwa jeszcze tego, ale rolnicy, którzy ponoszą ogromne koszty produkcji, znacznie rozważniej kalkulują, weryfikują oferty zanim zdecydują o zakupie czegokolwiek. To naturalne, że ostrożniej wydają pieniądze nie wiedząc ile zapłacą niebawem za nawóz czy środki ochrony roślin. To paraliżuje. W sprzedaży części więcej jest zapytań ofertowych o wyceny lub naprawy, które często są odraczane na później. Kiedyś były pytania o to czy dany sprzęt jest na miejscu, dzisiaj więcej jest pytań o cenę, porównania, a warto, bo są zróżnicowane. Wystarczy, że ktoś ma w magazynie części sprzed lutego i można zaoszczędzić. Okres jest bardzo trudny i dziwny… Trzeba go przeczekać - kończy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie