Reklama

Adam Arczyński - papiernik, strażak, motocyklista i filantrop. Bezinteresowną pomocą chce odmienić świat

Na co dzień pracuje w Mondi. Po godzinach prezesuje OSP Przechowo i “Watasze”. W wolnych chwilach wsiada na swój motocykl i podróżuje lub pomaga ludziom. - Motocykl to styl życia - podkreśla 

Pochodzi ze Świecia. Jako technik mechanik zawodowo związał się z papiernictwem. Przez 8 lat był operatorem tekturnicy w Polpaku, a od kilkunastu lat w Mondi obsługuje maszynę nr 2 produkującą papier. - Mocnym akcentem czasów młodości (w latach 1997-99) była służba w Wojskach Ochrony Pogranicza w Obwodzie Kaliningradzkim - mówi. - Choć dziś wspominam to wesoło, to była trudna szkoła życia - dodaje. 

Od 2009 r. mieszka w Przechowie i wstąpił do służby w tamtejszym OSP. Od 2016 r. jest jej prezesem. - Pomagamy wszędzie tam, gdzie nas potrzebują - tłumaczy. - W tej pracy odkryłem jakie do dla mnie ważne - dodaje. Przez te lata pasjonował się motoryzacją, szczególnie zajmowały go motocykle. Miał różne ich odmiany. - Były terenowe, turystyczne, ścigacze, enduro, poznałem je dobrze, ale odkryłem kawasaki - mówi.

Mechanik lubi “grzebać” przy swoich maszynach. Co akcentuje, motocykl to styl życia. Obecnie pan Adam jeździ chopperem kawasaki Wulkan 2000. - Chciałem kupić harley’a, ale zakochałem się w VN 2000 - tłumaczy. W 2014 r. założył Świeckie Stowarzyszenie Motocyklistów "Wataha". - Wcześniej  jeździłem na motocyklu terenowym i współtworzyłem Obywatelską Inicjatywę Offroadową, ale to nie było to - podkreśla. - Oczekiwałem łączenia pasji z podróżowaniem i turystyką, przygodą z przyjaciółmi o podobnych zapatrywaniach. Zależało mi też aby wspólnie móc zrobić coś dobrego dla kogoś. Z tych właśnie pragnień powstała Wataha - tłumaczy. 

Arczyński podkreśla równość wobec siebie wszystkich członków tej grupy.  - Mimo, że jeździmy w gronie rodzin na różnej jakości maszynach, reprezentujemy różne stany i majętności, nie ma u nas lepszych czy gorszych, nie ma podziałów, pracujemy równo - dodaje. Bakcyla motocyklowego połknęła córka Iga, która czasem podróżuje z ojcem. Wspólnie z innymi członkami Watahy zwiedzają okolice planowanych tras. - Np. ostatni nasz szlak do Świnoujścia do pokonania w 4 godz. zajął nam przez to 11 godz. - mówi. 

Rodzinną integrację łączą z działaniami pomocowymi. Świetnie ich motocykle już znają dzieci z Bąkowa i szkół w Świeciu, które odwiedzają.  Bardzo lubi muzykę, inicjuje i włącza się w organizację koncertów. Udziela się też jako koordynator ds. transportu w Społecznym Komitecie Pomocy Ukrainie. Znajomi mówią o nim Dobry Duch, bo lubi pomagać. - Wierzę, że bezinteresowna i szczera pomoc może odmienić ten świat, wystarczy, żeby robiła to większość ludzi - kończy.
 

   

 


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do