
W Gródku widać gdzie był, chociaż ruiny porastają krzaki. W Lipienkach tylko nieliczni wiedzą, że był tam zamek. Ślad po nim nie został
Najbardziej tajemniczy, bo i najmniej o nim wiadomo, jest zamek w Lipienkach (gm. Jeżewo). Jego historię starał się odtworzyć jeżewski historyk Zbigniew Dąbrowski. Zaczyna się ona tak naprawdę wraz z powstaniem wsi, w początkach XV wieku. Warto wspomnieć, że do końca XIX wieku Lipienki nosiły nazwę Lipinki. Była to wieś rycerska, czyli jej dobra zostały nadane rycerzowi przez ówczesnego władcę tego terenu. W 1825 roku jeden z pruskich historyków przepytywał ówczesnego właściciela majątku o pozostałości zamku leżące na jego polach. “W tej miejscowości znajdował się jakiś pogański zamek lub pałac” - opowiadał Jan Sas-Jaworski.
Dowodem na to były rowy, które prawdopodobnie broniły budowli od trzech stron. Z czwartej naturalną barierę stanowiło jezioro Laskowickie. Zamek miał być zlokalizowany na jego brzegu po przeciwnej stronie od wieży ciśnień. Wskazówką, że teren to pozostałość dawnego grodziska były zapadające się na tamtym terenie stropy piwnic i co rusz wykopywane ludzkie szczątki. Trudno ustalić czy zamek był krzyżacki bo wzmianki w rejestrach czynszowych próżno po nim szukać. Historycy skłaniają się raczej ku twierdzeniu, że był to faktycznie zamek rycerski. Jedną z ciekawostek podawaną przez Zbigniewa Dąbrowskiego jest fakt, że w 1669 roku wzmiankowano o piwie zamkowym z Lipienek.
Zdecydowanie więcej wiadomo o zamku w Gródku. Właściwie była to krzyżacka warownia. Powstała na miejscu grodu drewnianego i datowana jest na lata pomiędzy 1309 rokiem a 1360. Oczywiście historia jego związana jest z Gródkiem.
Jak wyjaśnia Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego to “dobra i wieś położone nad Czarną Wodą, która tu prawie naokoło zakręt czyni”. Właśnie ten układ sprawił, że strażnica z trzech stron miała naturalną barierę. Z kolejnej była chroniona fosą i zwodzonym mostem. Niestety na przestrzeni dziejów część skarpy z zabudowaniami osunęła się do rzeki. A to co pozostało, no cóż, przykrywają gęste chaszcze. Gródek jak każda stara miejscowość na przestrzeni dziejów nazwę swoją zmieniał wielokrotnie. Pierwsza wzmianka tej drzycimskiej wsi przypisywana pochodzi z 1238 roku i mówi o grodzie Grodesno.
Skąd jednak pewność, że faktycznie ruiny to dawna warownia? Okazuje się, że historycy prześledzili szereg dokumentów krzyżackich. Prawdopodobnie warownia na Czarnej Wodzie wpadła w ręce krzyżackie w 1309 roku, kiedy to zakonnicy zdobyli Świecie. Kolejne dokumenty wzmiankowały warownię w Drzycimiu, tam jednak próżno szukać nawet resztek takich budowli. Dopiero jeden z wielkich mistrzów krzyżackich Konrad von Erlichshausen puścił parę o Gródeckim zamku dyktując w dniu 11 listopada 1448 roku list z folwarku w Drzycimiu zwanym inaczej Gródkiem.
Archeolodzy, którzy prowadzili tu badania w końcówce XIX i latach 60 bądź 70 XX wieku wskazują na niewielki rozmiar wzgórza na którym strażnica miała być położona. Ruiny zamku zlokalizowane są po drzycimskiej stronie Wdy, po lewej stronie, patrząc w górę rzeki. Około 100 metrów dzieli je od drzycimskiego dworku folwarcznego. Ten budynek jest teraz w absolutnie lepszym stanie niż zamek. Jest kujawsko-pomorską perełką, bo to jeden z ostatnich dworów drewnianych z XVIII wieku. Sam zamek rozebrany został prawdopodobnie wtedy, kiedy powstawał na przedzamczu wspomniany dworek folwarczny. Zamek według historyków był po prostu sporą wieżą obronną. W ręce polskie przeszedł po wojnie trzynastoletniej. Czytamy o nim, że w 1461 r. król Kazimierz Jagiellończyk oddał go w zastaw za 6 tys. florenów wojewodzie Janowi Kościeleckiemu. Lustracja dóbr królewskich z 1564 roku wymienia zamek i zawiera opis gruntów wsi Drzycim. Wspomnieć musimy, że Słownik Geograficzny o gródeckim zamku mówi jeszcze: “Bronił on za prastarych czasów przejścia przez tę rzekę głównym traktem, który wiódł tędy z Bydgoszczy i Wyszogrodu (Fordonu), przez Sierock do Nowego”.
O ile zamek to teraz zaledwie kupa kamieni i krzaków sam Gródek warto odwiedzić. W wielu miejscach widać tradycyjną dla naszych terenów zabudowę wsi, połączoną z architekturą elektrowni wodnej ukończonej w XX-leciu międzywojennym. Stary Gródek położony jest malowniczo na brzegach Czarnej Wody, a w okolicy nie brakuje atrakcji turystycznych takich jak diabelski kamień w Leosi, kładka w tejże miejscowości, Gwiazda Morza Stella Maris postawiona w środku zbiornika elektrowni. Niedaleko stąd są też Bedlenki z niezwykle malowniczą leśniczówką i Dębowymi Szlakami, w drugą stronę można udać się w okolice Spławia, żeby poszukać kamienia “napoleońskiego” czy Żura gdzie góruje kolejna Matka Boska Gwiazda Morza.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Super, dziękuję za ciekawy artykuł dotyczący moich okolic, zawsze z zainteresowaniem śledzę historię powiatu Świeckiego. Miałam okazję odwiedzić wszystkie z wspomnianych miejsc niestety, Gwiazda Morza w miejscowości Żur piękna, górującą nad rzeką, wyciągająca ręce w geście błogosławieństwa, ale aby do niej dojść trzeba uważać żeby nogi na ,,minę" nie postawić, teren bardzo zaniedbany, poniżej znajduje się zapora rzeki i stara stanica wodna, w tragicznym stanie, myślę że warto było by zadbać o ten teren.