Reklama

Wrzosówki i świniarki z Gruczna to żywe kosiarki i... aktorki

Hodowla tych owiec jest nierentowna, ale dzięki nim chroniona jest przyroda na zboczach Doliny Dolnej Wisły. W efekcie możemy podziwiać tam unikatowe i cenne gatunki roślin

Rozpoczęcie przygody z owcami w Zespole Parków Krajobrazowych Doliny Dolnej Wisły było głównie podyktowane organizacją czynnej ochrony przyrody poprzez wypasanie owiec.  - W 2001 r. kupiliśmy stado zakoconych wrzosówek matek - mówi Jarosław Pająkowsk,i dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Nad Dolną Wisłą. - Już pierwszej wiosny z 21 było ich 50. Pojawił się i Endi, pies pasterski rasy border collie. Przez 10 lat owce wypasaliśmy tylko w rezerwacie Zbocza Płutowskie, w okolicy Kiełpia.  Po dekadzie, za sprawą TPDW, na zbocza w okolice Gruczna ściągnęliśmy inną polską rasę, świniarkę. Głównie pełnią one funkcję żywych  kosiarek - dodaje. Od siedmiu lat  wszystkie stada są w okolicach Gruczna

Zalety przyrodnicze

Strefy zboczowe były od dawna wykorzystywane gospodarczo przez ekstensywny wypas owiec i bydła. Dzięki niemu ponad 100 lat temu na tych terenach pojawiła się roślinność kserotermiczna czyli ciepłolubna. To jest charakterystyczne, że nad Dolną WIsłą w kilkudziesięciu miejscach rosły bardzo cenne gatunki tej roślinności m.in.: ostnicy Jana, dzwonka syberyjskiego, ostnicy włosowatej i ciekawych odmian porostów. 

 - Dotyczy to nie tylko okolic Gruczna, ale i wspomnianego Płutowa, Białej Góry, okolic Kwidzyna, Wiosła Dużego, itd. - mówi dyrektor Pająkowski. - Właściwie przez wypasy namnożyło się mnóstwo siedlisk tej roślinności w całej dolinie, także na terenie parków - tłumaczy. Teraz chcąc chronić tę roślinność należało przywrócić wypas owiec.

Nierentowna hodowla, ale przyrodniczy dobrostan

 Wypasy na terenie  parku prowadzi się tylko tzw. lekkimi rasami polskich wrzosówek i świniarek, a nie cięższymi  jak np. merynosy, których hodowla byłby całkiem dochodowym przedsięwzięciem ze względu na wełnę, mleko na sery i mięso. Wrzosówki owszem dają wełnę, ale znacznie gorszej jakości. Stosuje się ją np. do wypełniania szytych piłek lekarskich (co się robi w Polsce jedynie w więzieniu w Wołowie). Runo stosuje się też w budownictwie jako izolację. - Aby móc odstawić je do skupu trzeba jednorodnego runa zebrać 5 ton. U nas to niemożliwe, bo stada w Grucznie są zbyt małe - tłumaczy Pająkowski. Strzyżenie owcy jest pięciokrotnie droższe niż wartość uzyskanej wełny. Koszt strzyżenia jednej to dzisiaj 10-12 zł, a wełna z niej uzyskana ma wartość 1,5-3 zł. Mleka dają niewiele, a ich mięso, bardzo popularne w kuchniach bliskiego wschodu, zakaukazia, południa Europy, krajów islamskich, wciąż jest egzotyką na polskich stołach. - To wciąż niedoceniana wartość rynkowa - tłumaczy Pająkowski - Kulinarnie jagnięcina i baranina jest porównywana z dziczyzną. Owce przez kilka miesięcy jedzą zioła, trawy i ewent. korę drzew i ich mięso jest bardzo cenione na rynku żywności ekologicznej. Wciąż jednak jest zbyt mało popularne u nas i jeszcze nie ma na nie rynku. Ale pracujemy nad jego spopularyzowaniem - dodaje.   

Z jednej pięć w dwa lata

Cechą wszystkich lekkich ras jest zbyt szybkie rozmnażanie, dlatego ich hodowla wymaga kontroli “wykotów”. Owca ma do trzech wykotów przez dwa lata. To średnio powiększa stado o  pięć jagniąt z jednej matki. - Plusem tego jest łatwość odtworzenia i budowy stada. Minusem przy niedopilnowaniu hodowli może być trudny do utrzymania przyrost populacji w krótkim czasie. Z tego powodu w  2021 r. nie dopuszczono owiec wcale, trzy stada zostały odsprzedane dzięki temu zredukowano je do stu sztuk - wylicza dyrektor Pająkowski.
W stadzie poza “parkowymi” są też dwa małe, prywatne. To sprawia, że jak na Podhalu, na hale baca prowadzi ogromne stado złożone z kilku mniejszych. W Grucznie jesienią odbywa się redyk prowadzony przez zaprzyjaźnionych podhalańskich Górali. Pająkowski przygotowywał się do redyków gruczeńskich  kilkakrotnie uczestnicząc w podhalańskich. Tutejszy jednodniowy redyk ma formę wspólnego przepędzenia owiec przez kilkanaście kilometrów zboczami i pastwiskami. Kończy go biesiada oparta - a jakże - na jagnięcinie.  

Problemy wypasu… 

Pająkowski wskazuje, że problemem jest nieustanne zainteresowanie wypasanych owiec polami w sąsiedztwie pastwisk - Dlatego jest pasterz i pies pasterski - mówi. - W 2021 r . zakupiliśmy młodego border collie, Nazira. Zbudowaliśmy kolejne owczarnie i  dwa większe pastwiska  odgrodziliśmy od pól siatką leśną. To działki, które nie były rezerwatem, a powstał użytek ekologiczny Murawy Gruczna z występującymi tam unikatowymi owadami i ostojami roślin. To sprawia, że wypas owiec kapitalnie wpisał się w rytm przyrodniczy na tym terenie - i oto głównie chodzi w naszej hodowli - kończy.  

Aktorki i turystki

Gruczeńskie owce regularnie cieszą mieszkańców występując w inscenizacjach gwiazdkowych szopek na terenie powiatu. Wystąpiły też na planie filmu “Afganistan”. Czytelnicy mogą pamiętać również incydent sprzed kilku lat, gdy owce z pastwisk pod Świeciem sforsowały zniszczone przez ludzi ogrodzenie. Zwiedziły Świecie wzdłuż ulicy Mickiewicza i zatrzymały się przed tutejszym amfiteatrem. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do