Wójt Warlubia znowu tłumaczył się przed sądem

Tym razem sąd sprawdza, czy Krzysztof M. przebywał w pracy pod wpływem alkoholu

Sprawa dotyczy ubiegłorocznych zdarzeń, kiedy policja zatrzymała w Warlubiu kierowcę vw passata z podejrzeniem, że prowadzi on samochód pod wpływem alkoholu. Jak się okazało za kierownicą vw siedział Krzysztof M. - wójt Warlubia. Włodarz na komisariacie wydmuchał 0,9 promila alkoholu. Policja zatrzymała mu prawo jazdy i skierowała sprawę do prokuratury.

W listopadzie zapadł wyrok. Sąd umorzył postępowanie na okres trzech lat próby.
Teraz w sądzie rozważana jest druga odsłona feralnego dla wójta dnia. Wójt podejrzewany jest o to, że tamtego dnia był w pracy i pełnił obowiązki pod wpływem alkoholu.

Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbyła się dzisiaj. Zeznawał tylko wójt. Opowiedział jak wyglądał tamten dzień. Twierdził, że przebywał tego dnia na urlopie. Mówił, że rano nie pojawił się w urzędzie, a jedynie przed urzędem rozmawiał z sekretarzem i przekazał, że w razie konieczności jest do dyspozycji. - To było we wtorek, który jest dniem interesanta, wiedziałem, że mogą pojawić się petenci. Często w czasie urlopu jestem do dyspozycji w związku z pełnioną przeze mnie funkcją - opowiadał Krzysztof M.

Wójt wspomniał o zatrzymaniu przez policję i emocjach jakie towarzyszyły mu w związku z zaistniałą sytuację. Powiedział, że do urzędu poszedł dopiero ok. godz. 13 jedynie na pół godziny. Tam miał odbyć trzy spotkania i podpisać niezbędne dokumenty.

Sąd po wysłuchaniu Krzysztofa M. postanowił zapoznać się z opinią biegłego, który ma powiedzieć, czy o godz. 13 wójt mógł jeszcze być pod wpływem alkoholu. Dopiero potem zadecyduje, czy wysłucha świadków. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy wśród nich są osoby, które wiedzą, że Krzysztof M. rano również pracował w urzędzie.